Wiersz absurdalny i groteskowy, inspirowany sztuką i nieco muzyką.
Dla S.J.
,,Opowieść okrutna"
Siedzę w biurze,
Za mną homar (albo langusta, nigdy nie wiem),
Wiem tylko jak ma na imię, Helena.
A ja, przy biurku bliżej widza,
Wielkie dłonie, idealne do pracy,
Większe, większe, większe,
Do bólu wielkie.
Widz ma dość,
A tu jeszcze,
Helena mówi coś,
Po grecku,
Nic nie rozumiem,
Głowa pęka,
Z niej wychodzi,
Druga, większa.
Wielka głowa,
Wielkie ręce,
Obejmują się wzajemnie.
Krzyk, wicher,
Pioruny,
Opowieść tak bardzo okrutna.
16.06.2024Za mną homar (albo langusta, nigdy nie wiem),
Wiem tylko jak ma na imię, Helena.
A ja, przy biurku bliżej widza,
Wielkie dłonie, idealne do pracy,
Większe, większe, większe,
Do bólu wielkie.
Widz ma dość,
A tu jeszcze,
Helena mówi coś,
Po grecku,
Nic nie rozumiem,
Głowa pęka,
Z niej wychodzi,
Druga, większa.
Wielka głowa,
Wielkie ręce,
Obejmują się wzajemnie.
Krzyk, wicher,
Pioruny,
Opowieść tak bardzo okrutna.
Pozdrawiam!
Jaka sztuka Cię tak zainspirowała okrutnie?
OdpowiedzUsuńMiałabym nawet pewne dzieło z galerii współczesnej do tego wiersza! Pozdrawiam Cię serdecznie i zapraszam do mnie flowersblossominthewintertime.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCóż takiego okrutnego w tej opowieści? Narodziny Ateny?
OdpowiedzUsuń