Wiersz nawiązuje luźno do wszelakich sytuacji, jakie mają miejsce na lotniskach całego świata. Każdy kraj ma nieco inne regulacje odnośnie tego co wolno, a czego nie wwozić ze sobą na ich teren. Akurat podmiot wiersza nie przeczytał chyba wyraźnie folderu rozdawanego na pokładzie samolotu. Czy spędzi swój urlop na granicy z USA, tego nie wiem.
,,Lotniskowy problem"
Utknąłem na granicy z USA,
W torbie znaleziono żywe kiwi,
Nie miałem pojęcia, że chcąc kupić owoc,
Trzeba tak uważać, by się nie narazić.
W sumie jak miałem rozpoznać,
Co mi handlarz wciska?
To kiwi i tamto kiwi,
To włochate i tamto też,
Nie moja wina, że ptak,
Schował dziób w pióra.
Dla celników, to nie tłumaczenie,
Grozi mi grzywna do 15 tysięcy dolarów,
Albo rok w więzieniu.
I jak tu kupować, za granicą cokolwiek?
5.01.2015
Pozdrawiam!