Dziś wiersz o nietypowych sprzedawcach.
Dla S.J.
,,Sprzedawcy"Gdy tylko opuszczam swój pokój,
Gdy tylko opuszczam swój blok,
Zaraz obok, zjawiają się oni,
Sprzedawcy masek z uśmiechem.
Odganiam ich ręki jednoznacznym gestem,
Oni, jakby bezrozumni, idą,
Ciągną za sobą te dziwne wózki,
Z których w niebo patrzą,
Uśmiechnięte twarze.
Odganiam ich, odganiam,
A oni jak muchy, widzą moją twarz,
Widzą też mój smutek.
W końcu, jak codziennie w sumie,
Wciska mi swój towar,
Pan Centauriusz Jeden.
Dziękuje mu wylewnie,
Cóż za świetny towar,
Pędzę już do pracy,
Pędzę po emocjach.
Jednak gdy tylko wieczór sobie przyjdzie,
Siadam sobie w kącie, cicho sobie mówię,
Nie dam się im więcej, smutek drąży skałę,
Ściągam z twarzy maskę.
Taki jestem naprawdę.
Pozdrawiam!