Wiersz powstały z rozmyślań na temat tego, jak wyglądają w całości kasjerki PKP.
Dla S.J.
Obserwuję od rana, kasę na dworcu,
W niej pani, schowana do połowy,
Czy ma nogi, czy ma dół ciała,
Myślę, zwoje w mózgu przepalam.
Czekam, obserwuję z dala,
Czekam, aby sprawdzić,
Swoją hipotezę.
O 21 i 16 minut,
Pani z kasy wychodzi,
Lewituje jakby,
Tracę przytomność,
Za wiele to dla mnie.
Tajemnica niech zostanie,
Czasem nierozwiązana.
Pozdrawiam!
W punkt! Rozwiązana tajemnica to nie tajemnica. 😀
OdpowiedzUsuńNie wszystko można wiedzieć na pewno, czasem fajnie pogdybać. Wyobraźnia pracuje :)
OdpowiedzUsuń