Dziś wiersz powstały z obserwacji okolicy, z pewną zmianą historii.
Dla S.J.
Wyglądam przez okno,
W parku, a może dokładniej obok niego,
Ulica biegnie, do tej pory bez nazwy,
Od dziś, z tego co widzę z nazwą,
Nową i dziwną.
Biorę lornetkę (bez niej jak kret jestem),
Przykładam do oczu, patrzę.
Im dłużej patrzę, tym mniej rozumiem,
Nazwa wbija się do głowy,
Coraz bliższa, bez zrozumienia ciągle.
Bo jak rozumieć nazwę ulicy,
Skoro nazwano ją moim nazwiskiem,
Za życia i bez specjalnych osiągnięć.
Dziwnie nazwana ta ulica.
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz