Wiersz raczej mało optymistyczny, taka forma terapii, tak jak kiedyś uznawano za leczniczy tzw. ,,krzyk pierwotny".
,,***"Dziś mam chęć odwiesić się na kołek,
Jak płaszcz jakiś, nie czuć nic,
Uciec po chamsku, zniknąć choć na moment.
Albo polecieć z góry, bez skrzydeł, bez piór,
O, czego żądam, tak nie można,
Trzeba zęby mieć mocne.
Rzucę się na dywan, z krzykiem,
Nikt nie podejdzie, ze strachu,
Że ugryźć mogę.
Wykrzyczę całe swoje zło,
Wnętrze, odejdę sobie cicho,
Do Baralku.
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz