10.12.2017

Śmiech do Słońca.

Dziś wiersz będący swoistym prztyczkiem w mój nos szczególnie, bowiem tak jak Słońce w utworze nie lubię wstawać wcześnie. :)

,,Śmiech do Słońca"

Słońce swymi promieniami,
Próbuje spalić pradawne kolumny,
Z pałacu greckiego.

Białe kolumny jednak się nie dają,
I odbijają promienie wprost do Słońca.

Słońce jest w szoku,
Bo nikt, naprawdę nikt,
Nie chce oglądać siebie,
Tak rano.

11.07.2017
Pozdrawiam!

2 komentarze:

  1. uczuciowesmaki10 grudnia 2017 20:24

    No tak, jeszcze zobaczyłoby, że mu sterczy protuberancja a to przecież wstyd ;-)))
    Ahoy

    OdpowiedzUsuń
  2. oj chyba nikt nie lubi wstawać skoro świt :(

    Też mam nadzieję, że wena wróci, ale już od dłuższego czasu opuszcza mnie na coraz dłużej .. hmmm ale czasem warto sobie taką przerwę zrobić chyba. Wczoraj napisałam wiersz trochę na siłę (pierwszy od ponad miesiąca, gdzie kiedyś to co 3-4 dni potrafiłam coś fajnego napisać) i wyszedł całkiem całkiem więc pomału ...

    OdpowiedzUsuń