,,Apel po zachodzie Słońca"
Zakopmy w końcu topór wojenny,
Fajka pokoju czeka,
Ogrzewa miejsca, tam w hotelu,
,,Biała owieczka", tam czekam.
Czekam w oparach absurdu,
(Z papierosa, czyżby?),
Liczę na dobrą rozmowę,
Choć po indiańsku nie umiem.
To wiem na pewno,
Kowboje i Indianie muszą,
Być równi.
Słońce zachodząc dało mi znak,
W całości go nie zrozumiesz.
5.03.2017
Pozdrawiam!
To ja dziki zachód przebijam a właściwie przerąbuję muzycznie: "Be carefull with the axe Eugen"(PF) ;-))))))))
OdpowiedzUsuńAhoy
Kojarzysz taki film jak "But Manitu"? tak mi się skojarzył z wierszem :P no bo tak Szoszoni krzesło składane wykopali :D no mniejsza...
OdpowiedzUsuńPozdro !!
Cieszę się, że tak odczytujesz to haiku. Też tak sobie myślałam, jak je układałam. Głównym motorem do napisania go był kotek, który wygrzewał się na parapecie. Potem jednak stamtąd czmychnął. :-D
OdpowiedzUsuńZdjęcia widziałam. Podziwiam szczególnie drzeworyty z wizerunkami zwierząt i roślin (tzw. Kachoo-ga).
Pozdrowienia ;-)
A! Zacny utwór napisałeś. U mnie pojawiło się skojarzenie z "Pocahontas" [konkretnie to z "Kolorowym wiatrem" :D ] i też ze "Strażnikiem Teksasu".
OdpowiedzUsuń*
Fajnie, że w stolicy jest taka wystawa. Naprawdę miło. Co ciekawe, w MN w Krakowie jest "Onna - piękno, siła, ekstaza". Głównym tematem jest kobieta (jap. onna) i jej różnorodne oblicza utrwalone na drzeworytach japońskich. Słowem - Japan. Japan Everywhere. :D
I jak tutaj dojść do porozumienia, gdy jedna strona, wypędziła drugą do rezerwatów? Ciężko. Szczególnie, że do teraz uprzykrza się życie Indianom.
OdpowiedzUsuńTak poza tematem, chciałem dodać, że zauważyłem, iż na Twoim blogu znajduje się nieaktualny link do mojego bloga, który niegdyś zawiesiłem (i-want-your-money). Długo nic nie dodawałem, ale otworzyłem bloga na nowo tylko, że pod innym adresem: urojona-wyspa.blogspot.com
Raczej nie będę się zbyt często tam udzielał, ale co jakiś czas planuję wrzucić coś nowego, więc serdecznie Cię zapraszam!
Pozdrawiam.