Ujęcie 1.
-Chodź do mnie kochanie, zimno mi i smutno w łóżku. Słowa te wybudziły mnie z czegoś na kształt transu, w jaki zapadłem obserwując światła w oknach na przeciwległej ścianie. Od jakiegoś czasu poświęcałem jakiś kwadrans, góra pół godziny na patrzenie, gdzie świeci się lampa. Przy okazji patrzyłem też na ludzi, sąsiadów, których większej części nawet nie znałem osobiście. -Już idę kochanie, zastanawia mnie tylko jedna rzecz. -Jaka kotku?- zapytała mnie moja partnerka przeciągając nieco sylaby. -Wczoraj, przedwczoraj, a także kilka dni wcześniej widziałem 50 świateł w oknach. Teraz jest ich co najwyżej 49. -Głuptasie, chodź do mnie, nie zajmuj się życiem innych ludzi. Powiedziała to tonem nieznoszącym sprzeciwu, rzuciła przy tym we mnie poduszką. -Oczywiście żabko- odparłem automatycznie, zbliżyłem się do łóżka, choć myślami nadal byłem przy smugach światła wydobywających się z tamtych mieszkań.
Ujęcie 2.
Następnego dnia można powiedzieć zapomniałem nieco o problemie dręczącym mój umysł. Wyjaśniłem sobie, że osoba mieszkająca tam wyjechała po prostu na dłużej. Albo zrezygnowała z pomieszkiwania w kawalerce (światło pochodziło do tej pory z kawalerki, tak przynajmniej sądziłem przyrównując rozkład mojej części bloku do tamtej). Jednak po nadejściu zmroku mój niepokój zaczął narastać. Lampa nie rozbłysnęła radosnymi iskrami elektryczności. Coś musiało się stać. Coś, co wykracza poza rozum mój, a także wielu innych osób. O tym, co naprawdę przydarzyło się sąsiadce z mieszkania numer 50 miałem się niedługo przekonać.
Pozdrawiam!
49 świateł czyli poradnik małego podglądacza ;-)))))))))
OdpowiedzUsuńAhoy