Kolejny zlew świadomości.
,,Dużo. Długo. Dziwacznie"
Siedziałem przed biurkiem, hmmm... zwyczajne rozpoczęcie,
Nie ma w tym nic magicznego, nie ma nic niezwykłego,
Trzeba zapalić papierosa, dym rozwiewa się,
A ja w nim, niczym wampir, peleryna już się suszy,
Słońca tylko więcej, choć nie lubię upałów.
Dziwacznie się robi, wyciągam ręce, jestem jak leniwiec,
Lemur... o tak, raczej to drugie zwierzę,
Pasiasty ogon, tak zapamiętałem, dążenie do władzy,
Ego wielkie jak to moje, o tak, jestem lemurem.
Nie ma w tym nic magicznego, nie ma nic niezwykłego,
Trzeba zapalić papierosa, dym rozwiewa się,
A ja w nim, niczym wampir, peleryna już się suszy,
Słońca tylko więcej, choć nie lubię upałów.
Dziwacznie się robi, wyciągam ręce, jestem jak leniwiec,
Lemur... o tak, raczej to drugie zwierzę,
Pasiasty ogon, tak zapamiętałem, dążenie do władzy,
Ego wielkie jak to moje, o tak, jestem lemurem.
Patrzę więc na drzewa, dosięgam wzrokiem konar,
Wielki jakiś, coś jest nie w porządku z okiem,
Zoom się zepsuł... heh, co za dziwne zdarzenia znów.
Konar drzewa się rusza, rusza się wyraźnie,
Patrzę, skupiam wzrok, a tam,
Lemury właśnie, co za zbieg okoliczności,
Jeden z nich zbiegł, zbieg lemur, zbieg ja,
Patrzę dalej, w Kosmosie już jestem.
Planety, czarne dziury, pulsary,
Bez wiedzy, a jednak rozpoznaję,
Znam ich nazwy wszystkie,
Długie, krótkie, po angielsku nawet.
Długo, dużo, dziwacznie,
Dziwacznie, długo dużo,
Dużo, długo dziwacznie.
Pozdrawiam!
Wspaniały wiersz - przesyłam Serdeczne Pozdrowienia! ;-)
OdpowiedzUsuń