Wiersz inspirowany sztuką i moimi przemyśleniami na temat życia Pana, bożka lasów.
Mój syn ma zwyczajne nogi,
Nie ma rogów, ani ogona,
Broda też mu chyba nigdy,
Ale to nigdy nie urośnie.
Rwie się do typowych mych zajęć,
Chodzi za mną w najdalsze leśne,
Czy polne zakamarki,
Uczy się ode mnie,
Jak być dobrym bożkiem lasu,
Z odrobiną dzikiego szaleństwa.
Tylko gra na fletni nie idzie mu za dobrze,
Dźwiękami odstrasza wszystko,
W promieniu dwóch kilometrów.
W przyszłości muszę jednak lepiej,
Dobierać obiekt swej miłości.
Zła muzyka, powoli mnie zabija.
16.08.2020
Pozdrawiam!
Myślę, że się jeszcze wszystkiego nauczy :)
OdpowiedzUsuń