Kolejny trop prowadzący do Marcina Świetlickiego, plus różne moje emocje z ostatnich miesięcy.
,,***"
Każdego niemal wieczoru, przed spaniem,
Wydobywam z siebie samego siebie,
Wyciągam wymięte dniem wnętrze,
Rozwieszam na poręczy fotela,
Na półce, na tapczanie,
Komputer obwieszony dawnym mną,
Właściwie nie ma wolnej przestrzeni.
Wyrzucam starego siebie,
Z całego dnia przepełnionego,
Cykl powtarza się, każdego,
Wieczoru, ciągle od nowa.
W końcu, nie wiadomo kiedy,
Umrę pod płachtą ze mnie,
Uduszę się, odejdę,
Może do lepszego świata,
A na razie,
Idę rozwieszać się.
16.03.2021Wydobywam z siebie samego siebie,
Wyciągam wymięte dniem wnętrze,
Rozwieszam na poręczy fotela,
Na półce, na tapczanie,
Komputer obwieszony dawnym mną,
Właściwie nie ma wolnej przestrzeni.
Wyrzucam starego siebie,
Z całego dnia przepełnionego,
Cykl powtarza się, każdego,
Wieczoru, ciągle od nowa.
W końcu, nie wiadomo kiedy,
Umrę pod płachtą ze mnie,
Uduszę się, odejdę,
Może do lepszego świata,
A na razie,
Idę rozwieszać się.
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz