Lekko autobiograficzny kawałek.
,,Płacz dla ryb"Nie lubię jakoś ryb,
Ich ości doprowadzają mnie do łez,
Sięgam po nie, jakbym do siebie,
Wyciągam wszystko z wnętrza.
Olej stary nie pomaga,
Smród ryb, a ja na samym środku,
Stół z ławami, coś będzie się działo.
Mistrz ceremonii wchodzi,
Witamy go oklaskami,
Podchodzi do mnie (do ryb),
Wszystko zwielokrotnione.
Budzę się zlany potem,
Wycieram ręcznikiem głowę,
A tam, straszne odkrycie,
Łeb rybi, co ze mną będzie?
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz