Dziś wiersz o tym, jak ciężko mogłoby być wampirom z dawnych lat, gdyby zbudziły się z jakiegoś powodu teraz.
,,Dwieście lat później"
Po dwustu latach snu o potędze,
Obudziłem się i wyjrzałem z grobu,
Na zewnątrz nic nie jest jak było,
Wszystko nowe, nieznane,
Można rzec wrogie.
Tam co stał mój dworek,
Coś szarego wielce,
A na tej powierzchni,
Jakieś straszne stwory,
Ryczą, dymią tylko,
Zapewne to smoki.
Uciekam przerażony w jakieś inne miejsca,
Zderzam się z kobietą,
(Ależ ona dziwna),
Tam, gdzie dawniej suknia,
Ledwo się wzruszała,
Ta ma wielkie wzgórza,
Jak Alpy wspaniałe,
Mówi coś do mnie,
A ja nie rozumiem,
Uciekam dalej, dalej,
Aby z życiem odejść.
Tak błąkałem się chyba,
Dwa dni albo więcej,
W końcu wracam na cmentarz,
I krzyczę: ,,Mnie grzebcie",
A grabarze jak dzicy się na mnie rzucili,
Bili długo szpadlami,
Aż bez ducha padłem.
Tak się skończył mój sen o potędze,
Chciałem wrócić po wiekach,
A znów w grobie leżę.
5.01.2018
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz