26.05.2024

Lękoman cz. 2.

Dzień 2. 

Tabletki zadziałały za mocno, znów trzeba walczyć o powrót do żywych. Zwleczenie się z łóżka zajmuje coraz więcej czasu. Wreszcie jest, pół-zombie, pół-duch. Znów w ruch idą leki, zabijają kolejne porcje lęków, pozwalają na mierzenie się z życiem. 

W pewnej chwili dochodzenie do świata przerywa bohaterowi dzwonek do drzwi. Podchodzi do nich, patrzy przez wizjer. To sąsiadka od Cerbera, minę ma jak zawodowy zabójca. Mężczyzna próbuje wycofać się, schować przed życiem. Sąsiadka nadusza jednak dzwonek, jego głuche brzmienie odbite echem niszczy jego czaszkę. Pół żywy rusza pod drzwi, otwiera je. Sąsiadka atakuje psem, potem parasolką. Krzyczy coś, krzyczy coś o zmarnowanych szansach, krzyczy o oszustwie. Bohater wypycha ją, krzyczy w odpowiedzi coś o swoich lękach. Przerażony wraca do mieszkania, kuli się na podłodze i zasypia. 

Koło północy budzi się, otwarcie oczu przywołuje wstrętne chwile, podróż metrem, przepychanki z urzędniczką, atak sąsiadki. Bohater nie ma już siły wstać. Marzy coraz mocniej o wyrwaniu się z tego świata, ucieczce gdzieś indziej. Aby nie czuć już lęków, aby oderwać się od codzienności. Ostatkiem sił trafia pod szafkę, bierze kolejną porcję leków, byle usnąć, zapomnieć chociaż na chwilę o wszystkim co go otacza. 

Pozdrawiam!

2 komentarze:

  1. Pomyśleć, że wiele osób jest w takiej sytuacji i nie wiedzą jak lub nie chcą ruszyć z miejsca. Choć to wedłuh mnie jest konieczne. Protagonista powinien wybrać się na terapię do specjalisty oraz zmienić leki, a z czasem je odstawić. Na początek może czyjeś dobre słowo by pomogło?

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne imie dla psa, Cerber.

    OdpowiedzUsuń