Wiersz zainspirowany myślami o Apokalipsie.
Patrzę na świat przed sobą,
Wytężam swój wzrok,
Nie odwrócę się, za mną już nic nie ma.
Przede mną grzyb, dymy jakieś,
Mrok zasnuwa świat,
Wszystko dzieje się teraz.
Pies chce zwrócić uwagę,
Przyciągnąć mój wzrok,
Próżny trud.
Mój wzrok kuszą maki,
Czerwień ich, czerwienią mej krwi.
Pozdrawiam!
To jak "Czerwone maki na Monte Cassino".
OdpowiedzUsuńŻycie naprzeciw śmierci.
OdpowiedzUsuń*
OdpowiedzUsuńzasieją się w kompulsywnych myślach
zakwitną na gruzach niespełnionych snów
wtargną do niezaspokojonych wyobrażeń
zaanektują ogromne przestrzenie samotności
uparcie będą gdy zaszyfrujemy nasze istnienia
zostaną w naszych hologramach
ucieleśnią się w kroplach po niepełnych oddechach
zdemolują natchnienia
na zgliszczach po resecie
w zdemontowanych niebytach
w grobowcach zdewastowanej cywilizacji
w zrujnowanych zaciemnionych miastach
wyrosną krwiste czerwone karminowe
pełne jak usta bogini Inanny
natarczywe jak piekielne kręgi
nieprzewidywalne jak wulkaniczne lawy
płodne jak matka ziemia
dziwne jak świat
pozornie kruche i delikatne
chore na życie
maki
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 26 IV 20
Poruszający utwór, bardzo wpływający na wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia. ;-)