Utwór powstał pod wpływem myśli o Aztekach, ich stolicy i ogólnej biegłości w wielu dziedzinach nauki.
Szedł ze mną długie dni,
Szedł, nie uskarżał się na nic,
Doszliśmy w końcu do rzeki,
A on, jak nigdy nic,
Rozchylił poły koszuli.
A tam, na skórze tatuaż,
Mapa, dziwne ulice, kanały,
Już przenoszę się w przeszłość.
On kładzie się na ziemi,
Mapa przeradza się w rzeczywistość,
Tenochtitlán,
Aztecka stolica.
Widzę wszystko, dawne, zapomniane miejsca,
Ludzi widzę dawnych, dziwnych nieco.
Wtem, siekiera z kamienia,
Leci w moją stronę,
Budzę się,
Bezpiecznie w hamaku.
Pozdrawiam!
A może to był macuahuitl?
OdpowiedzUsuńProfundo poema. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuń