Dziś wiersz inspirowany w pewnej mierze utworem grupy The Smiths.
,,Prośba wyrażona przez poetę w ciemny dzień"
Ciemno za oknem, chmury mi duszę kryją,
Niby dobrze jest, niby miło,
(Poza tym zawsze lubiłem czarny kolor),
Lecz dziś mam ochotę krzyczeć.
Wyrażę swoją prośbę, w ten ciemny, deszczowy dzień,
Weź mnie proszę do auta,
I wieź, do miasta wieź.
Zobaczyć chcę ludzi, muzyki usłyszeć zew,
Do miasta mnie wieź,
Gdzie życie zobaczę jakim jest*.
Deszcz mym przyjacielem,
Więc wyrwać się ciężko.
Weź auto,
I wieź mnie...
Wieź aż po horyzont.
*poprzednia zwrotka przed gwiazdką i ta z gwiazdką inspirowana wersami piosenki grupy The Smiths pt. ,,There is a light that never goes out".
26.04.2017
Pozdrawiam!
29.06.2017
26.06.2017
Nowe piwo.
Dziś wiersz z dedykacją dla wszystkich fanów AC/DC i podobnych grup spod znaku ostrego grania. :)
Dla S.J.
,,Nowe piwo"
Piwo marki AC/DC, nowe na rynku,
Sprawi wielką frajdę każdemu,
Kto lubi zmiany w życiu.
Po nim śpiew wchodzi w nowe wymiary,
Wiszenie pod dzwonem największym,
Wydaje się dziecinną igraszką.
Panny, nawet z dobrych domów kochają,
Mocno kochają, tych, którzy wybiorą to piwo.
Napój niemal jak nektar,
Same plusy w sobie ma,
Spróbuj, nie pożałujesz.
Chodzić w krótkich spodenkach,
Od teraz gigantyczny szacun.
29.04.2017
Pozdrawiam!
Dla S.J.
,,Nowe piwo"
Piwo marki AC/DC, nowe na rynku,
Sprawi wielką frajdę każdemu,
Kto lubi zmiany w życiu.
Po nim śpiew wchodzi w nowe wymiary,
Wiszenie pod dzwonem największym,
Wydaje się dziecinną igraszką.
Panny, nawet z dobrych domów kochają,
Mocno kochają, tych, którzy wybiorą to piwo.
Napój niemal jak nektar,
Same plusy w sobie ma,
Spróbuj, nie pożałujesz.
Chodzić w krótkich spodenkach,
Od teraz gigantyczny szacun.
29.04.2017
Pozdrawiam!
23.06.2017
Krótkie pożegnanie.
Dziś wiersz o tym, jak dobre sytuacje mogą zamienić się w niezbyt miłe, choć w jakiejś mierze zmiana taka jest sprowokowana przez nas.
,,Krótkie pożegnanie"
Zdziwiło mnie nieco to,
Co zastałem w domu po powrocie z pracy,
Na stoliku kartka,
Z jednym słowem,
A Ciebie już nie było.
Napisałaś do mnie krótko,
(Choć zawsze myślałem, że pożegnanie,
To co najmniej trzy słowa),
A Ty napisałaś jedno: Świnia.
Pewnie masz rację,
Czasem jestem jak świnia,
Niedobry i samolubny,
A jak się upiję,
To świnia ze mnie jak się patrzy.
Nie lubię krótkich pożegnań,
Nie lubię takich pożegnań...
23.05.2017
Pozdrawiam!
,,Krótkie pożegnanie"
Zdziwiło mnie nieco to,
Co zastałem w domu po powrocie z pracy,
Na stoliku kartka,
Z jednym słowem,
A Ciebie już nie było.
Napisałaś do mnie krótko,
(Choć zawsze myślałem, że pożegnanie,
To co najmniej trzy słowa),
A Ty napisałaś jedno: Świnia.
Pewnie masz rację,
Czasem jestem jak świnia,
Niedobry i samolubny,
A jak się upiję,
To świnia ze mnie jak się patrzy.
Nie lubię krótkich pożegnań,
Nie lubię takich pożegnań...
23.05.2017
Pozdrawiam!
10.06.2017
Bal u księcia.
Dziś można powiedzieć klasyczna inspiracja naszym rodzimym podwórkiem muzycznym.
,,Bal u księcia"
I
Pod moją maską,
Szyderczy mam uśmiech,
W rękawie czai się nóż,
Po kątach sali ukryci trzej,
Jak coś, to mają mi pomóc.
II
Niedługo książe z karety wyjdzie,
I szybko do wrót się zbliży,
A my, ukryci jak drapieżniki,
Wykonamy skok.
III
Ciemno na dworzu, jasno w sali,
Żyrandol z Austrii się spisuje,
Wszystko widzimy, wszystko wiemy,
Cienie to nasza zdrada.
IV
Książe już przybył, wita się z gośćmi,
Zaraz do nas podejdzie,
Na znak tajemny broń wyciągamy,
Szarpie się książe jak dziki.
Już cicho płacze, klęcząc na ziemi,
A my próbujemy uciekać,
Nie miałem szczęścia, koledzy mieli,
Razem z sali uciekli.
V
Książe na ziemi, nad nim medyk,
Dłonią powieki zamyka,
A we mnie kilka kul trafiło,
W karmazyn powoli uciekam.
Na połach płaszcza rosną kwiaty,
A myśli mgła zasłania,
Czy złożą nas w tym samym grobie,
Czy może w innych alejkach?
Tak myśląc leże i odchodzę,
Książe już w ciemność zapadł,
A może uda mi się w umysł mu zajrzeć,
A może z nim się połączę?
VI
Nasze imiona wyryte w kamieniu,
Lub całe pokryte hańbą,
Śmierć za śmierć karą być może,
Przez chwilę czułem się jak on.
A teraz w czerwień we dwóch obłożeni,
Schodzimy ze świata tego,
On coś o sobie,
Ja o innych,
W majakach jeszcze gadam.
Już koniec balu,
Co książe go wydał,
Sam w swych błędach się zgubił,
Ja w sumie też, w sobie zgubiony,
Instynkt?
By wszystko przerwać...
Nawiązanie do utworu grupy Pidżama Porno pt. ,,Bal u senatora `93", a pośrednio do II części ,,Dziadów" Adama Mickiewicza.
,,Bal u księcia"
I
Pod moją maską,
Szyderczy mam uśmiech,
W rękawie czai się nóż,
Po kątach sali ukryci trzej,
Jak coś, to mają mi pomóc.
II
Niedługo książe z karety wyjdzie,
I szybko do wrót się zbliży,
A my, ukryci jak drapieżniki,
Wykonamy skok.
III
Ciemno na dworzu, jasno w sali,
Żyrandol z Austrii się spisuje,
Wszystko widzimy, wszystko wiemy,
Cienie to nasza zdrada.
IV
Książe już przybył, wita się z gośćmi,
Zaraz do nas podejdzie,
Na znak tajemny broń wyciągamy,
Szarpie się książe jak dziki.
Już cicho płacze, klęcząc na ziemi,
A my próbujemy uciekać,
Nie miałem szczęścia, koledzy mieli,
Razem z sali uciekli.
V
Książe na ziemi, nad nim medyk,
Dłonią powieki zamyka,
A we mnie kilka kul trafiło,
W karmazyn powoli uciekam.
Na połach płaszcza rosną kwiaty,
A myśli mgła zasłania,
Czy złożą nas w tym samym grobie,
Czy może w innych alejkach?
Tak myśląc leże i odchodzę,
Książe już w ciemność zapadł,
A może uda mi się w umysł mu zajrzeć,
A może z nim się połączę?
VI
Nasze imiona wyryte w kamieniu,
Lub całe pokryte hańbą,
Śmierć za śmierć karą być może,
Przez chwilę czułem się jak on.
A teraz w czerwień we dwóch obłożeni,
Schodzimy ze świata tego,
On coś o sobie,
Ja o innych,
W majakach jeszcze gadam.
Już koniec balu,
Co książe go wydał,
Sam w swych błędach się zgubił,
Ja w sumie też, w sobie zgubiony,
Instynkt?
By wszystko przerwać...
Nawiązanie do utworu grupy Pidżama Porno pt. ,,Bal u senatora `93", a pośrednio do II części ,,Dziadów" Adama Mickiewicza.
10.05.2017
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!
7.06.2017
Piramida Słońca.
Dziś wiersz, który przyszedł do mnie ot tak. Może przypomniałem sobie film pt. ,,Apocalypto", może jakąś książkę o dawnych cywilizacjach w Ameryce Południowej, nie mam pojęcia.
,,Na piramidzie Słońca"
Nóż z obsydianu kreśli linię,
Na klatce piersiowej skazańca,
Choć właściwie lepiej mówić o nim wybraniec.
W końcu nie każdy ma szansę,
Przysłużyć się dla Boga-Słońca.
Kapłan unosi nóż ku światłu,
Wymawia tradycyjne i święte formuły,
Słońce błogosławi lud,
A lud Słońce.
Nagle wybraniec , w ostatnim akcie desperacji,
Próbuje uciekać, zrywa liny opinające ciało,
Popycha kapłana, ten upada na kamień,
Głowa o ołtarz rozbita.
Rok nieszczęścia,
Rok suszy,
Rok zła,
Rok porażki.
Wybraniec spada po schodach,
Piramidy Słońca,
Zepchnięty przez asystentów kapłana,
Kara może być tylko jedna,
Za nie uznanie siebie,
Za nie poświęcenie się,
Dla Boga-Słońca.
18.05.2017
Pozdrawiam!
,,Na piramidzie Słońca"
Nóż z obsydianu kreśli linię,
Na klatce piersiowej skazańca,
Choć właściwie lepiej mówić o nim wybraniec.
W końcu nie każdy ma szansę,
Przysłużyć się dla Boga-Słońca.
Kapłan unosi nóż ku światłu,
Wymawia tradycyjne i święte formuły,
Słońce błogosławi lud,
A lud Słońce.
Nagle wybraniec , w ostatnim akcie desperacji,
Próbuje uciekać, zrywa liny opinające ciało,
Popycha kapłana, ten upada na kamień,
Głowa o ołtarz rozbita.
Rok nieszczęścia,
Rok suszy,
Rok zła,
Rok porażki.
Wybraniec spada po schodach,
Piramidy Słońca,
Zepchnięty przez asystentów kapłana,
Kara może być tylko jedna,
Za nie uznanie siebie,
Za nie poświęcenie się,
Dla Boga-Słońca.
18.05.2017
Pozdrawiam!
4.06.2017
Dziewczyna w czarnym kimonie.
Dziś wiersz o Japonii, o dziewczynie i o niezbyt dobrze ulokowanych uczuciach.
,,Dziewczyna w czarnym kimonie"
Pod kwitnącą wiśnią widzę cień,
Dziewczyny w czarnym kimonie,
Zbliżam się do niej ostrożnie,
Cały wewnętrznie płonę.
Jej oczy zielone, jej usta czerwone,
A na kimonie ma kwiaty,
Omamia mnie, przyzywa mnie,
Do siebie.
I nagle krzyk, wiem co mnie czeka,
Z kwiatów wychodzi smok,
Czerwony łeb, ognisty dech,
Ona nie będzie czekać.
Idziemy w tan, gram pół va banque,
Przyciągam jej spojrzenia,
A ona mnie zachwyca w dzień,
Nocami strach już trochę,
Któregoś dnia smok znów da znać,
W ręku jej błyszczy ostrze.
Śmiech brzmi przez łzy,
Krzyk w ustach śpi,
Dla niej straciłem głowę.
Ostatkiem sił próbuję biec,
Ona od wiatru szybsza,
Miecz błyszczy się,
Śmiech w ustach drży,
Dla niej straciłem głowę...
12.04.2017
Pozdrawiam!
,,Dziewczyna w czarnym kimonie"
Pod kwitnącą wiśnią widzę cień,
Dziewczyny w czarnym kimonie,
Zbliżam się do niej ostrożnie,
Cały wewnętrznie płonę.
Jej oczy zielone, jej usta czerwone,
A na kimonie ma kwiaty,
Omamia mnie, przyzywa mnie,
Do siebie.
I nagle krzyk, wiem co mnie czeka,
Z kwiatów wychodzi smok,
Czerwony łeb, ognisty dech,
Ona nie będzie czekać.
Idziemy w tan, gram pół va banque,
Przyciągam jej spojrzenia,
A ona mnie zachwyca w dzień,
Nocami strach już trochę,
Któregoś dnia smok znów da znać,
W ręku jej błyszczy ostrze.
Śmiech brzmi przez łzy,
Krzyk w ustach śpi,
Dla niej straciłem głowę.
Ostatkiem sił próbuję biec,
Ona od wiatru szybsza,
Miecz błyszczy się,
Śmiech w ustach drży,
Dla niej straciłem głowę...
12.04.2017
Pozdrawiam!
1.06.2017
Mewa śmieszka.
Dziś wiersz dziwny, ale w sumie czasem jak mnie dopadają takie pomysły to powstają takie teksty. :)
,,Mewa śmieszka"
Idąc rano do pracy mojej,
Znalazłem na ulicy stos monet,
Potem jeszcze widziałem z dala,
Nieudaną rzeźbę Ikara.
Rym się sypie, jak sypie się kawa,
A ja jeszcze nie jadłem śniadania,
Na nie sobie kupiłem bułeczki,
Wnet usiądę i najem się wreszcie.
Gdy na ławce tylko usiadłem
Mewa śmieszka zabrała mi ciastko,
Potem bułeczkę wraz z kabanosem,
Odlatując zaśmiała się troszkę,
Teraz nie wiem czy ze mnie się śmiała,
Czy tylko coś na odchodne rzec chciała?
Dziwne stany umysłu mnie cisną,
A ta mewa niech będzie wytyczną,
Jeśli słyszysz, że śmieje się nadal,
Wiedz na pewno, znów boli mnie baniak.
29.04.2017
Pozdrawiam!
,,Mewa śmieszka"
Idąc rano do pracy mojej,
Znalazłem na ulicy stos monet,
Potem jeszcze widziałem z dala,
Nieudaną rzeźbę Ikara.
Rym się sypie, jak sypie się kawa,
A ja jeszcze nie jadłem śniadania,
Na nie sobie kupiłem bułeczki,
Wnet usiądę i najem się wreszcie.
Gdy na ławce tylko usiadłem
Mewa śmieszka zabrała mi ciastko,
Potem bułeczkę wraz z kabanosem,
Odlatując zaśmiała się troszkę,
Teraz nie wiem czy ze mnie się śmiała,
Czy tylko coś na odchodne rzec chciała?
Dziwne stany umysłu mnie cisną,
A ta mewa niech będzie wytyczną,
Jeśli słyszysz, że śmieje się nadal,
Wiedz na pewno, znów boli mnie baniak.
29.04.2017
Pozdrawiam!
Subskrybuj:
Posty (Atom)