Wiersz z pewną dozą nawiązań do Marcina Świetlickiego.
Dla S.J.
,,Na tle wulkanu"Mina idealna, usta jak u ptaka,
Dzióbek, do tego te ciemne okulary.
Wtem, zza pleców moich
Pomruk, z wulkanu chyba,
Wszyscy w szoku, bo wulkan podobno,
Miał spać co najmniej trzy wieki.
Ja bez większych emocji,
Odwracam się do krateru,
Krzyczę: zabierz mnie,
Pochłoń, po co mam być,
Na tej Ziemi!
Już w lawie tonę, znikam,
Rozpływam się w gaz,
Wtem cios, jak młotkiem w głowę.
Nie śpię już.
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz