31.12.2021

Zmieniłem się (Oczytany idiota).

Tym razem wiersz będący wyrazem mojego strachu, że kiedyś mogę zmienić się tak bardzo. Jednocześnie jest to komentarz do zachowań niektórych osób, w tym znanych mi osobiście. 

 ,,Zmieniłem się (Oczytany idiota)"

Zmieniłem się, cóż za dziwna sprawa,
Oczytany idiota ze mnie,
Siadam przy każdym stole,
Palcem wskazującym wodzę,
Kreślę kręgi.

Potem wykład, z przeczytanych książek,
Zero myślenia, tylko powtarzanie. 

Siadam przy każdym stole,
Zmuszam krzykiem ludzi,
Do zmiany zdania na każdy temat.

Poczciwy, oczytany idiota,
Oszukany, zmieniony, opuszczony. 

Zmieniłem się, za sto lat,
Przestanę czytać książki. 

25.12.2020\
Pozdrawiam!

28.12.2021

Scena manipulacji.

Znów pewne nawiązania w wierszu do ,,Mistrza i Małgorzaty". 

Dla S.J. 

,,Scena manipulacji"

Na scenie widać postać,
Tłum coś przeczuwa,
Zapewne to poważna persona,
Mistrz prawdziwy w manipulacji.

Światło przygasa, by po chwili,
Ukazać w całej krasie tego,
Którego wszyscy chcą oglądać.

Co dziwne, jego wygląd jest nieznany,
Każda osoba widzi Mistrza inaczej,
Tak jak podpowiada im wnętrze.

Mistrz panuje nad tłumem,
Oczy bez wyrazu, usta otwarte,
Słychać ciche jęki zachwytu.

Teraz cała widownia,
Jest pod jego wpływem,
I zrobi wszystko, co tamten,
Wymyśli.

10.09.2020
Pozdrawiam! 

25.12.2021

Pisanie wieczorne.

Wiersz o tym, jakie czasem trudne jest życie twórcy. 

,,Pisanie wieczorne"

Nie da rady napisać nic wymuszonego,
Mówią wszyscy, gdy widzą mnie wieczorem,
Chodź z nami, wołają na pożegnanie,
A ja już mam plan, wiem co zrobię teraz. 

Siadam, wyjmuję laptop, będę pisał. 

Wtedy wchodzi ona, coś do mnie mówi,
Wmawia mi, o tak powinien wyglądać literat,
Dużo palić, pić co najmniej jak smok,
Do tego spotykać się, z tak zwanym elementem.

Patrzę na nią zdziwiony,
Kotku, mówię do niej, jestem literatem,
Raczej wieczornym, literatem jestem domowym,
Nie lubię szaleć, pić nie potrafię,
A papierosy, dobre tylko w wierszach. 

Syknęła tylko coś, poszła do pokoju,
A ja zostałem sam, ze swoimi wierszami. 

4.03.2021
Pozdrawiam!

22.12.2021

Wiosna.

Wiersz powstał pod wpływem obrazu Muncha pt. ,,Spring". 

,,Wiosna"

Popatrz córko, wiosna nadeszła,
Podsunę fotel do okna, zobacz, promienie Słońca,
Świat zielony za oknem,
Może sprawi, że nie będziesz musiała,
Przez parę miesięcy, czas jakiś,
Przyjmować swoich leków.

Patrz córko za okno,
Czemu nie chcesz popatrzeć,
Czemu wiosna odpycha,
W ciemne korytarze umysłu,
Czemu Cię znowu ciemność woła?

2.09.2021
Pozdrawiam!

19.12.2021

Noc.

Wiersz powstał z inspiracji obrazem Muncha pt. ,,Noc w Saint-Cloud". 

,,Noc"

W mieszkaniu już ciemno,
Siedzi z fajką, na skraju kanapy,
W zamyśleniu tworzy kółka z dymu,
W tle światła od rzeki biją. 

Tam życie jeszcze, mimo późnej pory,
A on woli w ciemności zostać.

Fajka niepokoju, wiele decyzji do podjęcia. 

Rybacy kończą zarzucanie sieci,
Pieśni niosą się po wodzie.

A on siedzi, zamyślony z fajką,
Pewnie zastanie go tak poranek. 

26.09.2021
Pozdrawiam!

16.12.2021

Setki, tysiące, miliony lat.

 Utwór pokazujący jak czasem zmienia się moje podejście do sztuki nowoczesnej. 

Dla S.J. 

,,Setki, tysiące, miliony lat"

Gablota z hartowanego szkła,
Kryje w sobie coś dziwnego,
Albo to wielkie kiwi, albo coś takiego.

Odchodzę kawałek, nie patrzę tam,
W międzyczasie myślę dużo.

Czemu autor wsadził ten przedmiot,
Do tak bezpiecznej gabloty.

Nazwał całość wyliczając,
Jak długo człowiek jest na świecie,
Albo czas potrzebny na,
Przygotowanie kotleta w panierce.

Szybko doskakuję do dzieła,
Odbiór nie zmienia się wiele,
Czuję się oszukany.

Chociaż sam oszukuję,
Czasem wiele.

6.09.2019
Pozdrawiam!

13.12.2021

Świat jest.

Kolejny wiersz o moim ego i o tym, jak czasem mimo blokady potrafię się przemóc, by wydusić z siebie utwór. 

,,Świat jest..."

Świat jest pełny, lepszych,
Albo gorszych wierszy,
Nie dołożę swoich.

Nie dołożę swoich raczej. 

Czuję się namówiony,
Ego miło połechtane,
Tworzę!

25.09.2021
Pozdrawiam!

10.12.2021

Pies z pętkiem kiełbasy na kufie.

Dziś wiersz powstały na podstawie obrazu Wilhelma Trubner`a pt. ,,Pies z kiełbaskami". 

,,Pies z pętkiem kiełbasy na kufie"

Idę spokojnie ulicą, wtem widzę,
Jak facet z psem sobie stoi,
A z kufy psa zwisa pętko,
Ładnej, brązowej kiełbasy.

Facet mówi coś, o umiejętnościach zwierzęcia,
Że nie zje ani kawałka, dopóki komenda,
Od właściciela nie padnie. 

Odchodzę, po drodze pukam się w czoło,
Po co ktoś wymyśla,
Takie rzeczy...

25.09.2021
Pozdrawiam!

7.12.2021

Rośliny bez gleby.

Tym razem wiersz zainspirowany sztuką nowoczesną, a także poziomem niektórych zadań z podręczników szkolnych w Polsce. 

 ,,Rośliny bez gleby"

Dziwne zadanie z podręcznika,
Pytanie właściwie, o to czy wszystkie rośliny,
Potrzebują gleby. 

Nie wiem, nie znam się na tym,
Z każdą chwilą zagłębiam się,
W absurdzie zadania,
Dla klasy 4. 

Niżej, jest pole, kwadrat,
Należy narysować w nim,
Jak po 7 dniach będą,
Wyglądały rośliny,
Bez gleby. 

Wstaję i wychodzę. 

Czuję się jak podmiot,
Sztuki. 

25.09.2021
Pozdrawiam!

4.12.2021

Perkusista.

Wiersz o dylematach zespołu, słuchać siebie czy fanów w każdej kwestii. 

Dla S.J. 

,,Perkusista"

Skończyliśmy nasz koncert, wszystko niby ładnie,
Można nawet rzec pięknie wyszło,
Tylko grupka fanów narzeka, 
Na grę naszego nowego perkusisty. 

Tempo nie takie, ubogie środki wyrazu,
Klimat też nie w ich guście, ogólnie,
Facet do wymiany, krzyczą już do nas,
Zostawcie go nam, znajdziecie kogoś zaraz,
Kto uczyni wasz zespół większym.

Dyskutujemy więc nad drinkami,
Co zrobić z tym fantem, 
Zostawić go im,
Zabrać w dalszą trasę.

A może zostawić na stacji benzynowej,
Z nadgryzionym hot-dogiem...

8.09.2021
Pozdrawiam!

1.12.2021

Karm moje EGO.

Wiersz będący prześmiewczym wyrazem dla mojego samouwielbienia, które pojawia się od czasu do czasu. 

,,Karm moje EGO"

Karm moje EGO, swoimi słowami,
Ciepłe słowa pochwały, miarą sukcesu,
Karm moje EGO, wielkiego słonia,
We mnie, karm. 

Organizuj mi wystawy, moich bohomazów,
Sprowadź koneserów, koreczki serowe,
Karmcie moje EGO, mnie też czasem,
Karmcie, organizuj mi odczyty,
Wiersze będą czytać sławy,
By karmić moje EGO. 

W chwilach wolnych wydawaj moje wiersze,
By inni mogli karmić moje EGO,
Wielkie jak obłok Magellana, 
Karmcie mnie i moje EGO. 

Moje EGO w końcu wybuchnie,
Krater w ziemi, pył na posadce,
Kamień nagrobny z inskrypcją małą:

,,Tu leży ten, 
Któremu EGO spękało". 

7.02.2021
Pozdrawiam!

28.11.2021

Płacz dla ryb.

Lekko autobiograficzny kawałek. 

,,Płacz dla ryb"

Nie lubię jakoś ryb,
Ich ości doprowadzają mnie do łez,
Sięgam po nie, jakbym do siebie,
Wyciągam wszystko z wnętrza.

Olej stary nie pomaga,
Smród ryb, a ja na samym środku,
Stół z ławami, coś będzie się działo.

Mistrz ceremonii wchodzi,
Witamy go oklaskami,
Podchodzi do mnie (do ryb),
Wszystko zwielokrotnione.

Budzę się zlany potem,
Wycieram ręcznikiem głowę,
A tam, straszne odkrycie,
Łeb rybi, co ze mną będzie?

17.11.2020
Pozdrawiam! 

25.11.2021

Dwie maski.

Dziś wiersz inspirowany obrazem Zdzisława Beksińskiego. 

,,Dwie maski"

Zostawiłem kawałki siebie,
W tym dziwnym miejscu,
Przy murze.

Złota maska, ta od święta,
Patrzy sobie w niebo,
Należy jej się.

Blada, codzienna, w mur wpięta,
Patrzy przed siebie,
Moimi niebieskimi oczami.

Jeszcze w kącie resztki mnie,
Zupełnie nie warte uwagi.

Odchodzę przed siebie,
Lekko skulony.

W końcu nie tak często,
Zostawiam na zawsze swoje,
Alter ego.

9.10.2020
Pozdrawiam! 

22.11.2021

Wędrowanie.

Wiersz skupiający się na mojej tęsknocie do miasta, teraz nie za bardzo mam jak chodzić bez celu po ulicach. 

Dla S.J. 

,,Wędrowanie"

Ile trzeba będzie czekać jeszcze,
Abym mógł rzucić się w wir,
W ścieżki miasta, 
Teraz strach na ulicach,
Puste oczy, strach. 

Kiedy będzie można,
Wrócić do wędrowania,
Bez celu, w miasto,
W miasto tylko.

Jak Argonauta pieszy. 

Kiedy będzie można,
Wejść do knajpy, zmarnieć,
Przy kieliszku czegoś mocniejszego. 

Kiedy będzie można, 
W miasto iść, bez planu,
Kiedy będzie można?

Pomału, wszystko pomału. 

16.03.2021
Pozdrawiam! 

19.11.2021

Ostatnia struna.

Dziś nawiązanie do podań wszelakich o grajkach, którzy swoją muzyką osiągali własne cele. 

,,Ostatnia struna"

Na ostatniej strunie dzisiaj gram,
Chodźcie za mną, wszyscy mogą,
Lubię, gdy wokół coś się dzieje.

Pochód większy z każdą chwilą,
Skręca w kolejne ulice miasta,
Raz w lewo, raz w prawo,
Już całe miasto zajęte.

W końcu dziwny grajek przystanął,
Na środku placu, przy ratuszu,
(Wybór jakże istotny).

Gra na swych skrzypcach z ostatnią,
Z jedyną struną, wydobywa dźwięki,
Magiczne.

W pewnej chwili struna pęka,
Świst, grzechot kości,
To Śmierć przywiodła swe ofiary,
Teraz leży, jako kupka kości.

Dajcie mi worek,
Zbiorę w nim wszystko,
Nawet ta straszna Pani,
Zasługuje po zniknięciu na szacunek.

13.09.2020
Pozdrawiam!

16.11.2021

Jak tłumaczyć moje wiersze.

Kilka rad dla tych, którzy by chcieli. Oczywiście puenta nie jest tak jak napisałem na zawsze pewna. Może zdarzyć się coś, co spowoduje u mnie zmianę zdania na ten temat. 

,,Jak tłumaczyć moje wiersze"

Spyta mnie może kiedyś, 
Tłumacz wysłany przez jakieś wydawnictwo:
,,Jak należy tłumaczyć Pana wiersze?".

Odpowiem mu, nie mam pojęcia,
Wiem tylko tyle, co widzę,
Nie wiem co zrozumie z nich,
Ktoś w Nowym Yorku,
W Sydney,
A nawet w Quebecu. 

Musiałbym, pociągnę temat,
Pisać każdy wiersz, na zamówienie,
Dostosować do sytuacji, miejsca na świecie. 

A ja tak nie umiem, rozumie Pan,
Nie umiem pisać na zawołanie. 

Tłumacz odchodzi ze zwieszoną głową.

A ja za nim wołam:
,,Proszę powiedzieć swym szefom,
Że moje wiersze będą po polsku,
Nieodwołalnie i na zawsze".

3.03.2021
Pozdrawiam!

13.11.2021

Czarne światło.

 Wiersz powstały po tym jak usłyszałem, że w niektórych sytuacjach twórczych stosuje się tzw. ,czarne światło". 

,,Czarne światło

Chcę bardzo u siebie, przy biurku,
Czarne światło,
Żarówka powinna dawać,
Rozmyte smugi, 
Wtedy atmosfera grozy,
Atmosfera skupienia,
(Kosmosy),
Same będą się tworzyć.

Skąd tylko wziąć,
Taką specjalną,
Prawdopodobnie czarną,
Żarówkę?

14.12.2020
Pozdrawiam!

10.11.2021

Księżycowy cień.

Wiersz będący zbiorem obrazów i myśli. 

Dla S.J. 

,,Księżycowy cień"

Obudziłem się w nocy,
Spojrzałem na lewo,
Ciebie nie było.

Tylko Księżyc swym światłem,
Zakreślał cień,
Bez istnienia.

Ubrałem się i zszedłem na dół,
Szukałem w całym domu,
Pytałem sąsiadów,
Nawet byłem w klubie,
Golfowym. 

Zniknęłaś.

Od tamtej chwili,
Każdej nocy, przed spaniem,
Zasuwam szczelnie rolety,
By nie pamiętać. 

22.01.2021
Pozdrawiam!

7.11.2021

Dziwne uczucie.

Tym razem wiersz będący zapisem jakiejś dziwnej chwili, dziwnej myśli. 

,,Dziwne uczucie"

Czuję pustkę, w sobie, pustkę czuję,
W świecie, czuję pustkę w każdym,
Kogo mijam na ulicy. 

Na ulicy światła, życie tętni,
A ja stoję, patrzę, nie robię,
Zupełnie nic. 

Wszyscy jesteśmy puści,
Czuję czas na moim ramieniu,
Podgryza mnie,
Dziwne uczucie.

Miasto zamiera, miasto znika,
Czas zjada własne dzieci. 

7.02.2021
Pozdrawiam! 

4.10.2021

Zmiany/Świat w atomy.

Dziś wylanie w formę wiersza moich nie za dobrych emocji. 

,,Zmiany/Świat w atomy"

Wyglądam przez okno, a tam świat cały,
Zmienia się w atomy, potem składa się w całość,
Moje oczy eksplodują, sam w atomy,
Sam w atomy rozpadam,
Rozpadam się powoli.

Nikt nie zauważa, nikt nie pomaga,
Wszyscy zajęci swoimi, ważnymi sprawami,
A świat zmienia, rozpada się w atomy. 

Krzyk w gardle zamiera,
Dusza ulatuje z ciała,
A na ścianie,
Zostaje cień,
Mój atomowy cień. 

16.06.2021
Pozdrawiam!

1.10.2021

Zaćmienie.

Wiersz będący zapisem chwili. 

,,Zaćmienie"

Zaćmienie dziś, dziwnie tak,
Świat w ciemności się pogrążył,
W domu jestem, sam tam jestem,
Wtem nadszedł mój kat. 

Każe patrzeć na Słońce,
Uszkadzać oczy, umierać powoli,
W ramię wcina się czerwień,
Jakiegoś magicznego koła.

Umieram powoli, ginę w swym domu,
W czasie zaćmienia. 

Kat mój ukryty, ukrytą ma broń,
Wołanie nie ma sensu, 
Nic już nie ma sensu. 

Totalne zaćmienie wszystkiego. 

28.01.2021
Pozdrawiam!

28.09.2021

Moje imię w ruinach.

Parę słów związanych z pewną piosenką i moimi przemyśleniami. 

Dla S.J. 

,,Moje imię w ruinach"

Idąc kiedyś miastem,
Zauważyłem ruiny szpitala,
Wszedłem, poszukać czegoś,
Co można opisać, zapamiętać.

Wśród ruin, zgliszczy niemal,
Znalazłem wyryte swoje imię,
Świat zawirował, mgła oczy zasnuła.

W inne rejony się przenoszę,
Lewituję cicho.

Moje imię w ruinach,
Fenicjanie wierzyli,
Że takie coś zabija,
Człowiek równa,
Do takich ruin. 

W Kosmos, tam ucieknę,
Moje imię w ruinach,
Śmierć.

Wreszcie wróciłem do siebie,
Szybki rzut oka na wszystko,
Na siebie samego. 

Idę, wracam do domu. 

25.12.2020
Pozdrawiam! 

25.09.2021

Leżący.

Dziś wiersz inspirowany sztuką, dość makabryczny momentami. 

,,Leżący"

Ciemność wokół,
Tylko lampa daje cień,
Szansę na zobaczenie czegoś. 

Leżący patrzy, nie widząc,
Choć oczy w ciemności widzę,
Strach, potęgowany dziwnością,
Ostatnich zdarzeń.

Boję się, a podchodzę,
Pytam o coś cicho,
Leżący patrzy na mnie,
Patrzy przez środek mnie. 

Krzyk na mych ustach zamarł,
Nic nie jest takie samo,
Leżący patrzy,
Ja leżę. 

Zamiana. 

On wstaje i idzie,
Ja zostaję, leżę. 

29.01.2021
Pozdrawiam! 

22.09.2021

Ostatni dzień lata.

Wiersz nawiązujący do filmu polskiego pod tym samym tytułem. 

,,Ostatni dzień lata"

Plaża w ten dzień, taka pusta,
Samolot co chwilę niebo rozpruwa,
Mgliste plany, snujemy jak pajęczynę,
Masz na nosie okulary ciemne,
Nie chcesz, abym widział,
Abym wiedział co myślisz. 

Nie ma już nas, cicho mówisz,
Przyszłość stała się bańką, która pękła,
Zaraz wojna nadejdzie,
Patrz na samoloty, patrz,
Patrz na nie. 

Przysuwam się do niej, chcę coś powiedzieć,
Ona rzuca we mnie płytą, 
Z Myszką Miki na okładce,
Patrz, krzyczy, taki właśnie jesteś,
Infantylny chłopaczek, bez serca,
Bez przyszłości. 

Odchodzę, zmierzam do wody,
Wchodzę w głębiny, 
Zanurzam się w morze,
Zanurzam się w siebie,
Znikam. 

Jak wtedy w Tokio,
W tym kanale burzowym. 

16.06.2021
Pozdrawiam! 

19.09.2021

Założenie zespołu.

Dziś wiersz będący wyrazem mojej chęci, aby zacząć działać na polu muzyki, jednak moja nieśmiałość staje takim planom na przeszkodzie. 

,,Założenie zespołu"

Wstałem rano/dzień zwykły nawet,
Jedna myśl/od zjedzenia tostów,
Dziś, właśnie dziś,
Założę zespół.

Znalazłem gitarzystów/musi być dwóch,
Znalazłem basistę/ale on jest super,
Znalazłem perkusistę/robi show,
Znalazłem siebie/będę ryczał i drgał.

Pierwszy koncert/polowy,
Scena pośród poletek,
Wchodzę lekko zawiany/nie chcę, nie będę śpiewał.

Zespół cuci mnie/prosi,
Wyduś z siebie choć zwrotkę,
Chowam się w mysiej dziurze,
Strach wygląda przez oczy. 

W końcu stanąłem przed nimi,
Ludźmi z największych gazet,
Wyduszam z siebie dwie zwrotki,
Później uciekam im w lasy,
Biegnę, biegnę i biegnę,
Uciekam przed tym pomysłem,
Zespół i ja, niemożliwość.

Ja tylko w miarę dobrze piszę. 

14.12.2020
Pozdrawiam!

16.09.2021

Reaktywacja.

Wiersz jest nawiązaniem do utworu Marcina Świetlickiego. 

Dla S.J. 

,,Reaktywacja"

Chodząc ulicami miasta,
Znalazłem Wenę, napełnia mnie,
Natchnieniem od dziś,
Pisać, pisać, pisać,
Moje jedyne marzenie. 

Wypełniać biel dokumentu,
Mrówkami faraona tekstu. 

Tworzyć przestrzenie znośne,
By każdy w nich mógł osiąść,
Bez zbędnych ceregieli,
Bez zbędnych zaostrzeń. 

Reaktywacja mnie jako twórcy,
Ha!
Śmiali się niektórzy, 
Już im grymas twarze uszlachetnia. 

Ha! Nie skończyłem się jeszcze,
Stoję w budce i dzwonię,
Po całym świecie dzwonię. 

Niech wie,
Niech wiedzą wszyscy. 

Moja reaktywacja.

3.03.2021
Pozdrawiam!

13.09.2021

Trzeci raz, jak otwieramy Kapsułę.

Wiersz będący zlepkiem różnych myśli i inspiracji mglistych. 

 ,,Trzeci raz, jak otwieramy Kapsułę"

Dziś święto/trzeci raz otwieramy Kapsułę,
Z czasu/czasu Kapsułę,
W niej znajdziemy/cukierki,
Zdjęcia kotków/chmurne pocałunki,
I wiele/o wiele więcej dziwnych rzeczy. 

Trzeci raz otwieramy Kapsułę,
Pusta w środku/ktoś nas uprzedził,
Ktoś zrobił to przed nami. 

Stoimy/myślimy,
Siedzimy/mówimy.

Szukamy winnych. 

Wtem/liść w głowę,
Eureka/to my sami dwa razy,
Otwieraliśmy Kapsułę,
Dawkując sobie z niej specjały.

Teraz jest pusta,
Pamięć zrobiła psikusa. 

12.02.2021
Pozdrawiam!

10.09.2021

Drążenie tunelu.

Dziś wiersz nieco polityczny, związany z pompą na otwarciu budowy tunelu w Świnoujściu. 

,,Drążenie tunelu"

Widziałem w telewizji, jak politycy,
Próbują grać górników, specjalistów,
Od tuneli, widziałem ich twarze,
Dumą przepełnione, jakby to oni,
Zaprojektowali wszystko,
Jakby to oni mieli zbudować wszystko. 

Flesze, kamery, wszystko gotowe,
Teraz największa szycha trzy zdania,
Wydusi, potem butelka, w sumie nie wiem,
Czemu, leci, a jej lot trwa tyle,
Co długość jej sznurka. 

Dziwne są te polityczne zwyczaje,
Butelka może wpaść, zniszczyć cenną maszynę,
Coś może się stać z robotnikami,
Tam na dole. 

A może to ja się nie znam,
Może chodzi właśnie,
O to wygrzewanie się,
Brylowanie, awanse?

5.03.2021
Pozdrawiam!

7.09.2021

Bez spojlerów.

Dziś wiersz o tym, jak można zemścić się na ludziach zdradzających szczegóły rożnych fabuł. 

,,Bez spojlerów

Nie opowiadaj mi zakończenia, 
Tej skomplikowanej, zapisanej historii. 

Chcę pobawić się w detektywa,
By odkryć w końcu, kto zabił. 

Nie opowiadaj mi końca,
Nie mów kto zabił,
Ani jak policja doszła do rozwiązania. 

Bez spojlerów proszę,
Bez spojlerów z rana. 

Jeśli się nie posłuchasz,
Będę okropnie zły. 

Zerknę do szklanej kuli, 
Będę spojlerował, 
Twoją przyszłość. 

21.06.2020

Pozdrawiam!

4.09.2021

Świetliki.

Dziś wiersz zawierający w sobie element niepewności co do kolejnych dni, planów podmiotu, wszystko opiera się na pozornym spokoju emocji. 

Dla S.J. 

,,Świetliki"

Chodź ze mną na dach,
Tam świetnie widać świetliki,
Usiądziemy sobie, by patrzeć,
Na te gwiazdy, co z nieba uciekły.

Wyciągniesz rękę, a one usiądą,
Ciekawe zapewne co to,
Patrzmy na ich budowę,
Niezwykłą kruchość ich bytów.

Potem spojrzymy w oczy,
Naszej pierwszej/jedynej miłości,
Skok na miasto, jakże ożywczy,
Skok na miasto, aż po koniec nocy.

3.12.2020
Pozdrawiam!

1.09.2021

Wieczorne czytanie.

Dziś wiersz będący moją niezgodą na świat, w którym są ludzie napiętnowani przez to, kogo kochają (ze względu na pochodzenie, płeć, wiek, religię i wiele innych). 

,,Wieczorne czytanie"

Umówieni na dzisiejszy wieczór,
Książka leży, łóżko w gotowości,
Leżmy więc, udając czytanie,
Leżmy więc, patrząc sobie w oczy. 

Gdy wyjdziemy, świat nas znów rozdzieli,
Mocne słowa, o miłości grzesznej,
Siedźmy tu, pod żarówki światłem,
Patrząc w oczy, siedźmy tak do rana. 

Rano wymknę się przed ciekawskich wzrokiem,
Ruszę w miasto, do swojej pracowni,
Ty zostaniesz, tęskniąc do wieczora,
Książka czeka, w połowie otwarta. 

9.01.2021
Pozdrawiam!

29.08.2021

Białe Słońce.

Dziś wiersz opisujący prawdziwe wydarzenie, sąsiadka świeciła nam w okno dość silnym reflektorem (nawet teraz nie wiem po co). 

,,Białe Słońce"

Wyjrzałem za okno, 
Białe Słońce,
Oślepiony z zasady, 
Usiadłem na krześle,
(Dziwna figura retoryczna). 

Może raczej stanąłem na rękach,
(Nie, to się kłóci z moją sylwetką),
Dziwne wszystko,
Skąd Białe Słońce,
No skąd?

Wyjrzałem za okno, 
Białe Słońce,
Oślepiony z zasady, 
Poszedłem spać,
Najlepsza metoda. 

We śnie Białe Słońce,
Zaczęło do mnie mówić:
Znajdź wtyczkę, wyłącz mnie. 

Ruch na schodach, 
Szukam mieszkania,
Wtyczki od Słońca.

Zgaszone, śpi sobie,
A ja usnąć nie mogę,
Z szoku...

18.01.2021
Pozdrawiam!


26.08.2021

W kinie.

Dziś kolejny wiersz z Anubisem w roli głównej (z cyklu obrazów Joanny Karpowicz). 

,,W kinie"

Odwracam głowę,
W świetle od projektora,
Widzę Anubisa,
Dziwię się,
Dziwię się,
Dziwnie jest. 

Anubis ma kukurydzę,
Coca-Colę,
(Taki modny,
A pradawny jednocześnie).

Mruży oczy,
Spogląda na mnie pytająco,
Odwracam się,
Już nie patrzę.

Anubis.

Magiczny widz. 

22.01.2021
Pozdrawiam!

23.08.2021

Chęć oceny.

Wiersz o tym, jak męczące może być uznanie kogoś za Mistrza w jakiejś dziedzinie. 

,,Chęć oceny"

Przychodzą do mnie o każdej porze,
W rękach taszczą teczki swoje,
W nich rękopisy, albo na maszynie,
Napisane wiersze.

Mają mnie za Mistrza,
Chcą oceny ich dzieł,
A ja, z każdą taką prośbą,
Oddalam się od życia, stygnę. 

Nie jestem Mistrzem, nie aspiruję nawet,
Więc czemu mam oceniać czyjeś,
Wiersze, na kartce papieru,
Gdzie kawa, gdzie łza, gdzie ołówek,
Tam już nie ma miejsca dla mnie. 

Nie oceniam, nie umiem,
Nie umiem oceniać, 
Nawet dla siebie czasem jestem,
Zbyt obcesowy.

Zamykam już drzwi,
Kładę się do łóżka,
Oby do jutra,
Oby...

16.03.2021
Pozdrawiam!

20.08.2021

Oddalenie.

Impresja związana ze mną. 

Dla S.J. 

,,Oddalenie"

Oddalam się od siebie,
Z większej odległości może coś zobaczę,
Z bliska, raczej ideał, pokryty trochę,
Rysami.

Przy oddalaniu, widać więcej,
Spod pokrywy wspaniałości,
Zaczyna wystawać futro bestii.

O tak! Jestem sprzeczny w sobie,
Niby taki ideał, w środku zło.

Patrz na mnie z bliska tylko,
Twarz moja wyłaniająca się z dymu,
O wiele lepsza, od tej, którą widać,
Z oddali.

Oddalenie oddalmy na zawsze.

28.11.2020
Pozdrawiam!

17.08.2021

Na progu kawiarni.

Tym razem inspiracją był kawałek Pablopavo i Ludzików pt. ,,Ostatni dzień sierpnia". 

,,Na progu kawiarni

Mężczyzna z teczką w dłoni,
Stoi na progu kawiarni, myśli sobie,
Co zrobi, gdy wróci do domu. 

Napatrzył się pijąc kawę,
Na ludzi, na ich zachowania,
Ma szkice w teczce,
Zapiski swoje bogate. 

Teraz tylko usiąść przy maszynie,
Włożyć kartkę i pisać, 
Pisać, 
Pisać. 

Z każdą literą autor,
Zaczyna znikać, blednąć,
Gdy do końca dochodzi, nie ma go,
Właściwie. 

Pisząc o innych o sobie pisał,
Oddając na papier zachowania,
O sobie pisał. 

Znikające chwile,
Znikające emocje,
Znikający autor. 

4.12.2020
Pozdrawiam!

14.08.2021

Ja w roli reżysera.

Tym razem coś na kształt impresji spowodowanej pewną myślą. 

,,Ja w roli reżysera"

Otwieram okno, patrzę na park,
Z dłoni robię namiastkę kamery,
Będę patrzył przez nią na świat. 

W głowie mam plany, ujęcia, wszystko mam,
Już kwadrat przesuwa się od alejki, do drzewa,
Od drzewa, do kogoś w płaszczu. 

Dziwne, do tej pory nie widziałem ludzi,
W płaszczach, może wyjątkowo,
Chodzą tak ubrani. 

Zwieszam głowę, patrzę na swoje nogi,
Kamera, akcja krzyczy w głowie ktoś. 

Odchodzę od okna, koniec filmowania. 

4.03.2021
Pozdrawiam!

11.08.2021

Halo. Halo. Czy to Ziemia?.

Dziś wiersz powstały pod wpływem rozmyślań o tym jak to może być, gdy trafia się na jakąś planetę. 

,,Halo. Halo. Czy to Ziemia?"

Zbliżam się w swoim statku,
W swoim wahadłowcu do planety,
Wokół ma tęczowe halo,
Z każdym metrem zmienia się,
Widok.

Halo, halo,
Czy to Ziemia?

Brak odpowiedzi od nich,
Nieco starszy,
Pytam raz jeszcze.

Cisza.

Ryzykuję, podchodzę do lądowania,
Statek rozbija się o hałdy śmieci,
Siła fizyki wyrzuca mnie z wnętrza.

Po chwili podchodzą ludzie,
Widły ostre do granic,
Głowy napakowane historiami,
O obcych.

Ginę szybko,
Nawet nie mam jak powiedzieć,
Skąd przebywam i kim jestem.

28.11.2020
Pozdrawiam!

8.08.2021

Nokturn w pomarańczowym świetle.

Wiersz będący zapisem chwili, jak wieczorem spojrzałem na park przez okno. 

Dla S.J. 

,,Nokturn w pomarańczowym świetle"

Widok z pracowni jak u Wyspiańskiego,
Zima w odwrocie, śnieg się topi,
Noc, ciemno, a jednak pomarańcz,
Jawi się jako podstawowy kolor.

Lampy dają poblask taki,
Asfalt/brzuch orki,
Śliski i błyszczący. 

Odbijają się w nim,
Pomarańczowe oczy,
Pomarańczowe oczy nocy. 

5.02.2021
Pozdrawiam!

5.08.2021

Mucha przy oku królowej.

Tym razem prześmiewczy wiersz dotyczący ludzi u władzy. 

,,Mucha przy oku królowej"

Sio!
Co za przebrzydła mucha,
Próbuje usiąść przy moim królewskim,
Nie zmąconym wcześniej niczym oku. 
Sio!

Pół dworu próbuje odgonić,
Natrętną, olbrzymią muchę,
Widać, królewskie oko najlepsze,
Widzi wszystko, wie wszystko. 

Sio!
Królowa nie wytrzymuje już powoli,
Sio!
Ohydna mucho. 

Wtem do sali wtoczył się król,
Spojrzał na żonę z niesmakiem,
Nabrał powietrza i rzekł:
,,Kochanie, muchy dla tych,
Co poza zamkiem, to taka codzienność,
Jak dla nas najlepsze wino, 
Obiad i miłość,
Spróbuj zrozumieć to". 

Sio!
Ostatni raz wołam,
Królowa ręką odpędza króla,
Sio!
Jesteś mi nie przydatny,
Okropny i zapatrzony w siebie,
Wyszła, trzaskając drzwiami. 

Król wyciągnął dłoń ku musze,
Ona usiadła spokojnie,
,,Widzisz, malutka jesteś,
A w mojej żonie, emocje wzbudziłaś,
Większe, niż najlepsze wino, 
Dziękuję, dziś będę miał spokój". 

12.12.2020
Pozdrawiam!

2.08.2021

Leżenie 2021.

Kolejna wersja wiersza, w którym główną rolę gram ja i moje leżenie. 

,,Leżenie 2021"

Leżę sobie, myślę sobie,
Chłonę świat całym sobą. 

Czasem jednak zbliżam się, zmieniam się,
W mumię jakby, bez woli leżę,
Wtedy strach, w czaszce dzwoni,
Diabeł na wieczerzę woła,
Wszystko odrealnione, 
Wszystko przedziwne. 

Leżę, myślę, mumia.

Mumia, leży, myśli.

Ja. Świat. Słońce.

Kosmiczne połączenia energii. 

3.03.2021
Pozdrawiam! 

29.07.2021

Wizyta.

Wiersz o niespodziewanej wizycie. 

,,Wizyta"

Dzień niespodziewanie w noc przechodzi,
Dziwne zjawiska na niebie,
Wszystko nie takie, jakie znam,
Wszystko, cały świat,
Zmienia się. 

Autostradą z północy jedzie on,
Złożyć mi niezapowiedzianą wizytę,
Już widać kurz, chmurę wielką,
A on w niej, na swym Harleyu. 

Zsiada, ściąga powoli kask, 
Idzie w moją stronę,
A ja, zapadam się, próbuję zniknąć. 

Zaczyna coś mówić, a ja już we wnętrzu,
Wieloryba siedzę. 

Wizyta cała, cała wizyta,
Na marne. 

4.03.2021
Pozdrawiam!

26.07.2021

Tajemny napis.

Wiersz dedykuję jednemu z rockmanów, który został przygnieciony przez sławę i nałóg. 

Pamięci L.S. 

,,Tajemny napis"

Siedzisz w swoim domu,
Za kilkaset tysięcy dolarów,
Wokół ludzie, próbujący pomóc. 

Wolisz sam spędzać czas,
Kolorowe, magiczne kwadraty,
To jest coś, co sprawia Ci radość. 

Z tej radości do piekła trafiasz,
Ból, cierpienie nie do opisania,
Twe lekarstwa nie leczą już nic,
9 kręgów, co dalej być może?

Odwiedzają Cię zmarli znajomi,
Miłość życia zaprasza w zaświaty,
Idziesz, życie spędzone na Ziemi,
Idziesz, może tam będzie lepiej?

Przyjdą kiedyś, by remont zrobić,
Zerwą listwy co na podłodze,
W jednym miejscu, 
Tajemny napis:
,,Ty mnie w to wpakowałeś,
Ty mnie w to wpakowałeś,
Ty mnie...".

17.01.2021
Pozdrawiam!

23.07.2021

Hiob.

Nawiązanie do biblijnego Hioba, w ujęciu współczesnym 
(a jednocześnie nawiązanie do mnie i moich myśli, sytuacji). 

,,***"

Skulony wychodzę na scenę,
O tak, właśnie taka pozycja dla mnie,
Stworzona, idealna. 

Muzyka zaczyna być słyszalna,
Prostuję się trochę, odginam do tyłu,
Wracam do mikrofonu, znów podróż,
W jedną, a potem w drugą stronę. 

Muzyka rozwija się, rozwija mnie,
W końcu apogeum, szczyt. 

Warczę przekleństwa na świat cały,
Czemu chce Hioba ze mnie czynić,
Przygniatając nowymi zdarzeniami,
Czemu, jeśli Hiobów można,
Na jednej tylko ulicy, 
Na Marszałkowskiej,
Znaleźć dwustu lepszych ode mnie.

W Kosmos uciekam, rozdwajam się,
Jestem, nie ma mnie,
Walczę z losem, mój ryk,
Krzyki z piekła rodem, 
Uciekają ludzie, boją się mnie. 

Po chwili, gdy muzyka cichnie,
Znów zwijam się w sobie,
Maleję, do kolejnej,
Mrocznej soboty. 

16.03.2021
Pozdrawiam!

20.07.2021

Nie bądź znany. Proszę.

Suma wszystkich strachów, jakie może mieć bliski jakiejś znanej osoby. 

Dla S.J. 

,,Nie bądź znany. Proszę"

Proszę, nie bądź znanym twórcą,
Którego dzieła widać z każdego zakątka,
Naszego kraju, naszego świata. 

Proszę, nie bądź znany, 
Wtedy wszystko zmieni się,
Nie do poznania, 
Warszawskie chodniki,
Londyńskie chodniki,
Madryckie chodniki,
Udeptane Twoimi butami. 

Proszę, nie bądź znany,
Wieczności pół w samotności,
Tylko z gazet newsy, gdzie jesteś,
Co robisz, gdzie wystawiasz prace. 

Proszę, nie bądź znany,
Proszę, bądź ze mną,
Bądź ze mną, nie znany,
Na zawsze. 

5.03.2021
Pozdrawiam! 

17.07.2021

Okropne wieści.

Wiersz powstały z inspiracji, między innymi obrazami Muncha. 

,,Okropne wieści

Doktor zbadał jej syna,
Choroba okrutna zabiera,
Wszystko co cenne,
Zdrowie, śmiech, na końcu życie. 

Doktor wyjaśnia, jak podawać lekarstwa,
Wyjaśnia wszystko, bardzo powoli,
A jednocześnie stanowczo. 

Na nic to jednak, na nic się zda zapewne,
Pod oknem stoi młodsza siostra,
Przez nią dziwnym zaklęciem,
Dziwnym magicznym podejściem,
Za chwilę przemówi ona. 

Czarna Pani zabierze syna,
Pozostawi w sercu pustkę, 
Bez nadziei, bez szans zapomnienia. 

Czarna Pani, okrutna sprawczyni. 

20.06.2020
Pozdrawiam! 

14.07.2021

Lucy gapiąca się na Słońce.

Dziś dziwny wiersz o tym, jak może skończyć się pewnego rodzaju brak poczucia własnej wartości (nieco absurdalnie poprzez patrzenie się na Słońce, by polepszyć piękno oczu). 

,,Lucy gapiąca się na Słońce"

Z Lucy coś jest nie tak/od paru dni,
W słuchawce głos/matka Lucy cała w nerwach,
Pytam się od razu/w czym rzecz,
Co tym razem się dzieje. 

A ona do mnie,
Że Lucy gapi się/na Słońce,
Z różną intensywnością,
W różnych godzinach/się gapi. 

Ja w szoku/widzę już Lucy,
Widzę jej oczy/w nich Słońce.

Nie wiem tylko czy zdążę/czy na czas będę,
W jej domu/by powiedzieć,
Że bez tego ma równie wspaniałe,
Najpiękniejsze oczy. 

14.12.2020
Pozdrawiam!

11.07.2021

Porządek wokół.

Wiersz z zawartymi obserwacjami z pierwszego zamknięcia kraju. 

,,Porządek wokół"

Na ulicach pusto i cicho,
Ład panuje dookoła nas,
Masy w domach, masy na balkonach,
Wszystko dziwne, dalekie już jest.

Ten porządek to zapowiedź końca,
Czerń i biel, szarość jego oczu,
Nie zna nikt co będzie za tydzień.

Wtedy może będziemy już stać,
Na podestach gilotyn, szubienic,
Ład zamieniony w szał,
A ulice zapłoną zazdrością.

1.04.2020
Pozdrawiam!

8.07.2021

A może...?

Dziś wiersz będący po części zlewem świadomości, a po części pewnego rodzaju zastanawianiem się, kim mogę być. 

Dla S.J. 

,,A może...?"

A może to ja jestem,
Tym ostatnim potworem,
Powstałym na Wschodzie?

Wielki, ociężały umysł,
Stworzył mnie, nie mam chęci,
Wszystko obraca się wokół,
Wokół satelity, wokół orbity,
Mnie. 

A może to ja jestem stworem,
Największym w Kosmosie tworem,
Może mackami swymi,
Sięgnę Alfa Centauri. 

Może...

Głębokie i ciemne morze,
W nim ja pływam,
Potwór wodny, najciemniejszy,
Z ciemnych, straszny, z tych,
Co najstraszniejsze. 

A może,
Jestem potworem na dwóch nogach,
Ranię słowem, uderzam myślami,
Potworny w swej potwornej postaci. 

A może, 
Mam w sobie coś z anioła,
Skrzydła pod ubraniem noszę. 

Może...

7.02.2021
Pozdrawiam!

5.07.2021

Puste krzesło.

Tym razem wiersz powstały z różnych rozmyślań. 

,,Puste krzesło"

W bibliotece mojego krewnego,
Stoi puste od jakiegoś czasu krzesło,
Nie wiadomo gdzie ten krewny się udał,
Może zwyczajnie w świecie zaginął.

Może nie mógł znieść już życia swego,
Tej nauki płynącej zewsząd,
Może zginął od kuli nieznanej,
Kiedy wracał spokojnie ze sklepu.

Krzesło puste i puste są serca,
Pustka w głowach, wszystko tak dziwne,
Zostawimy jak było w pokoju,
Może wróci, na nim z książką siądzie.

2.04.2020
Pozdrawiam!

2.07.2021

Rysunki P.Y

Wiersz nawiązujący do tytułu pewnej piosenki i moich przemyśleń. 

,,Rysunki P.Y."

P.Y. był kiedyś, był kiedyś w naszej,
Doskonałej klinice, leczył się,
Miał coś nie tak, z całym,
Sobą, ten pacjent P.Y. 

A może nazywał się inaczej,
Sam nie wiem, pamiętam tylko jego prace,
Rysunki, wyłaniające się z dymu,
Papierosa postaci, w szarych odmętach,
Ołówka. 

Rysował je w sposób niezwykły,
Dokładny do niemal żyłki, 
Na ich licach, bo nie można,
Inaczej nazwać, twarzy,
Nieznanych istot. 

Ten pacjent przewidział wiele,
Pojawienie się gdzieś w okolicy,
Śmierci, on wiedział pierwszy,
Pożar trawiący nasz szpital,
Nostradamus wiedział. 

Przerażający był, z dnia na dzień,
Rysunki z dodatkiem koloru,
Straszniejsze, wymagały okularów,
Ciemnych, by porażały szarością,
Tylko. 

Pytacie mnie, co się z nim stało,
W sumie, w sumie to nie wiadomo,
Przynajmniej ja nie znam tej historii,
Mówią coś o rodzinie jego,
Może coś o agentach FBI, 
Sam już nie wiem.

Jeśli się nie boicie, 
Mamy w jednym z pomieszczeń,
Te jego wizje, rysunki,
Zapraszam serdecznie...

5.03.2021
Pozdrawiam!

29.06.2021

Czemu masz...

Tym razem coś o smutkach, przeżyciach z przeszłości, które mogą zostawić ślad. Na przykład w naszych oczach. 

 ,,Czemu masz..."

Czemu masz takie smutne oczy,
Zupełnie jak moja nie żyjąca już Babcia,
Ona miała jednak smutki w życiu,
A Ty, chyba nie,
Więc czemu masz takie smutne oczy?

Odpowiadasz mi coś, bardzo, bardzo cicho,
Że są powody posiadania takich,
Bardzo smutnych oczu.

Dziwię się bardzo, lecz nie dopytuję,
Jeszcze rozgrzebię coś z przeszłości,
A nie chcę, nie chcę nikogo ranić. 

Kładziesz się koło mnie,
I patrzysz, patrzysz,
Tymi swoimi, okropnie smutnymi,
Oczami...

12.02.2021
Pozdrawiam!

26.06.2021

Poranek.

Wiersz inspirowany sztuką. 

Dla S.J. 

,,Poranek"

Wstałem, ciężko było,
Czaszka moja leży obok łóżka,
A nie, to praca przyniesiona,
Do domu,
Gram w teatrze. 

Patrzę za okno, lęk wzrasta,
Do tego lustro, w nim odbijam się,
Pomnażam.

Sięgam ręką, jakby wchłania się,
Szok, lęk coraz większy,
Teraz już nie wiem,
Który ja jest tym prawdziwym. 

22.01.2021
Pozdrawiam!

23.06.2021

Nagłe wspomnienie.

Impresja związana z czymś co nazywamy nagłym wspomnieniem, pod wpływem jakiegoś impulsu. 

,,Nagłe wspomnienie"

Nagle, wspomnienie do mnie przyszło,
Jak razem, we troje chyba,
Siedząc po turecku na dywanie,
Słuchaliśmy czegoś,
Czy to nie były czasem,
Jakieś zapomniane nagrania,
Bluesmanów z delty Missisipi. 

Nie pamiętam dokładnie,
Wiem tylko, że miałaś papierosa w ręku,
Czerwień ust skąpana w dymie,
Cóż za wspaniały widok. 

Reszta w rękach kieliszki miała,
W nich najlepsze wino, jakie można,
Za dwadzieścia złotych dostać.

Snobizm z nas się wylewał. 

Rozmowy na temat filozofii, poezji,
Muzyki zaangażowanej w każdy sposób,
Oddalanie się w dymie papierosów. 

Nagłe wspomnienie,
A teraz powrót do normalności. 

16.03.2021
Pozdrawiam!

20.06.2021

Myśli, tylko po co.

Wiersz o tym, jak męczące bywają niektóre myśli. 

,,Myśli, tylko po co"

Myśli wylatują sobie, 
Wszystkie przestrzenie dla siebie,
Korytarze, windy, klatki schodowe,
Jak wąż ślizgają się po świecie,
Dużo ich, nie wiadomo po co. 

Teraz wskakują do głowy,
Każda jedna, od poprzedniej gorsza,
140 Śmierci różnorodnych,
210 przypadków okropnych,
Wszystko dziwnie się splata,
Dużo ich, nie wiadomo jednak po co. 

W ciemność spadam, co za długi lot,
Wszystkie Śmierci za mną podążają,
Chcą mnie zabrać na własne podwórka,
O, kochane, za wcześnie na wyprawę,
Chociaż myśli jest dużo,
I nie wiadomo po co. 

4.03.2021
Pozdrawiam!

24.04.2021

Wspaniały dzień stycznia.

Wiersz będący moim komentarzem do niektórych zdarzeń, w których główną rolę gra nienawiść do drugiej osoby. 

,,Wspaniały dzień stycznia"

Idę najszerszą ulicą miasta,
Patrzę po murach, wtem,
Na śniegu czerwień krwi. 

Spojrzeniem pytam innych, 
Co się tu działo?

Widzisz, bili się tu,
Przeciwnicy, mający różne,
Zdania, odpowiada ktoś. 

Jedni byli do cna źli,
Spuchnięci agresją, testosteronem,
Drudzy, delikatni, jak z porcelany,
Dodaje jakaś kobieta. 

Zasłużyli! 
Ryczy stary gość, 
Jak im nie wstyd malować,
Przerabiać pradawne dzieła,
Co z tego, że rysują z natury,
Przenoszą z niej natchnienie, 
Na pal z nimi! 
Ryczy nadal. 

Odszedłem zmieszany,
Nie lubię skrajnych emocji, 
Odszedłem zmartwiony,
Czemu niektórzy ludzie,
Muszą tak nienawidzić?

18.01.2021
Pozdrawiam!

21.04.2021

Czas iść.

Dziś wiersz dość refleksyjny, natury ogólnej, choć z pewnymi osobistymi motywami. 

Dla S.J.

,,Czas iść"

Czas już chyba iść, papieros gaśnie,
A w mieście zaczynają dawać światło latarnie,
Dziwnie się wszystko dzieje, dziwnie jak nie wiem.

Czas iść, pytanie tylko jedno: dokąd,
W kieszeni pięć złotych, klucze, jakieś wspomnienia,
Oraz adresy paru knajpek z przeszłości. 

Czas iść, wydostać się z labiryntu,
Mojej głowy, ciężkie zadanie, 
Bez mapy, kompasu,
Tylko błyski jakieś, 
Odblaski dalekie. 

Czas iść, tylko nie ma dokąd,
Ostatni pociąg, ostatnia taksówka,
Nawet wóz konny ostatni,
Pojechał. 

Czas iść, przyjdą kiedyś,
Zapytają wszystkich wokół,
Czy był...

Odpowie im cisza. 

16.03.2021
Pozdrawiam!

18.04.2021

Dziś mam chęć.

Wiersz raczej mało optymistyczny, taka forma terapii, tak jak kiedyś uznawano za leczniczy tzw. ,,krzyk pierwotny".

,,***"

Dziś mam chęć odwiesić się na kołek,
Jak płaszcz jakiś, nie czuć nic, 
Uciec po chamsku, zniknąć choć na moment. 

Albo polecieć z góry, bez skrzydeł, bez piór,
O, czego żądam, tak nie można,
Trzeba zęby mieć mocne.

Rzucę się na dywan, z krzykiem,
Nikt nie podejdzie, ze strachu,
Że ugryźć mogę. 

Wykrzyczę całe swoje zło,
Wnętrze, odejdę sobie cicho, 
Do Baralku. 

16.03.2021
Pozdrawiam!

15.04.2021

Niewinny żart.

Kolejny wiersz inspirowany sztuką. 

,,Niewinny żart"

Leżysz jak nieżywa,
A jakaś kobieta,
Ustawia na Tobie filiżanki,
Po co, czy to żart jakiś. 

Nalewa do środka płyn,
Ciemny, niczym bursztyn,
Tajemnica wzrasta z każdą,
Chwilą tej ciszy. 

Otwierasz w końcu oczy,
Znaczy żyjesz,
Patrzysz jednak na mnie,
Bez wiedzy, bez czucia. 

Usta same krzywią się do krzyku,
Cofam się, próbuję uciec. 

Na to ta druga, 
Kobieta mówi do mnie,
Żebym się nie bał,
To tylko taki żart,
Przechodzenie w wieczność. 

14.02.2021
Pozdrawiam!

12.04.2021

Moja żona. Nieporozumienie.

Dziś wiersz, w którym jest nutka z Johna Lennona. 

,,Moja żona. Nieporozumienie"

Ktoś przechodząc kiedyś koło nas,
Zdziwił się okropnie,
Twarz wykrzywił w podkowę,
A na koniec rzucił coś,
Że moja żona musi mieć,
Bo jak inaczej wyjaśnić jej wygląd,
Korzenie indiańskie.

Odpowiedziałem mu, że to fałsz,
Moja żona pochodzi z szanowanej,
Japońskiej rodziny.

Spójrz na jej oczy, w tych skosach,
Kryje się cały świat,
W tej głębi kryje się wszystko,
Ważne dla mnie, ważne dla niej.

Pajacu jeden, nawet jakby miała,
Jakieś korzenie w Ameryce,
To nie ma powodu, do wstydu.

W końcu Indianie są pierwszymi,
Najważniejszymi Amerykanami.

3.11.2020
Pozdrawiam! 

9.04.2021

W kawiarni.

Wiersz o tym, jak może wyglądać moja relacja z nowo poznaną kobietą. 

,,W kawiarni"

Siedziałem przy stoliku,
Przy kawie myślałem o wierszach,
Przy kawie myślałem o nagrodach,
Przy kawie hodowałem swoje ego.

Wtem weszła ona, spytała czy zajęte,
Wolne, wydusiłem z siebie,
Usiadła, roztaczając blask,
Włosy niczym plejady na niebie,
Szok, potem próba ucieczki.

Wzięła moją rękę,
Szeptem poprosiła, bym został,
Bardzo nie lubi sama być,
Zgodziłem się, zostałem.

W milczeniu naszym,
Nic się nie zadziało.

28.11.2020
Pozdrawiam! 

6.04.2021

Dziwnie nazwana ulica.

Dziś wiersz powstały z obserwacji okolicy, z pewną zmianą historii. 

Dla S.J. 

,,Dziwnie nazwana ulica"

Wyglądam przez okno,
W parku, a może dokładniej obok niego,
Ulica biegnie, do tej pory bez nazwy,
Od dziś, z tego co widzę z nazwą,
Nową i dziwną.

Biorę lornetkę (bez niej jak kret jestem),
Przykładam do oczu, patrzę.

Im dłużej patrzę, tym mniej rozumiem,
Nazwa wbija się do głowy,
Coraz bliższa, bez zrozumienia ciągle.

Bo jak rozumieć nazwę ulicy,
Skoro nazwano ją moim nazwiskiem,
Za życia i bez specjalnych osiągnięć.

Dziwnie nazwana ta ulica.

3.11.2020
Pozdrawiam!

3.04.2021

Wyjście na miasto.

Dziś kolejny wiersz powiązany luźno z twórczością Marcina Świetlickiego. 

 ,,Wyjście na miasto"

Moje wyjście na miasto dziś,
Przypomina w swych podstawach,
Największe wyzwania ludzkości,
Nie chcę iść, chcę siedzieć w domu,
Nie chcę iść, chcę przeżywać wszystko,
Nie chcę iść, chcę patrzeć na Ciebie.

Wychodzisz nagle, dym papierosa,
Wyznacza mi szlak, trasę,
Ze łzą w prawym oku wychodzę,
Krok w krok za Tobą.

Uciekasz jednak, moje serce,
Rozerwane na kawałki,
Dzieci sąsiadów w nie wchodzą,
Ze swym dzikim wrzaskiem.

Teraz głowa eksploduje sama,
Zapadam się w sobie jak gwiazda,
Nie wskaże już nikomu drogi.

Smuga z dymu,
Nowa, okrutna busola.

28.11.2020
Pozdrawiam!

31.03.2021

Wspomnienie dawnego życia.

Dziś nieco apokaliptyczny obraz. 

,,Wspomnienie dawnego życia"

Wielki, pogmatwany stwór,
Snuje się po świecie,
Chodzi po pustyni,
(Bomba była taka skuteczna),
I czegoś szuka.

Potwór patrzy, rozgląda się uważnie,
W końcu dostrzega stertę śmieci,
Na niej kawałek szkła,
Właściwie można uznać je za lustro.

Zbliża swe cielsko, pochyla się powoli,
I patrzy, wspomina dawne życie.

Nagle,
Powietrze wypełnia krzyk,
Przechodzi w okropny pisk,
Zawodzenie zagubionej duszy.

To stwór patrząc w lustro,
Odkrył w sobie dawny ślad,
Ślad człowieka.

10.09.2020
Pozdrawiam!

28.03.2021

Mała Śmierć (Finał).

Wiersz powstały na podstawie sztuki i moich rozmyślań. 

,,Mała Śmierć (Finał)"

Przyszła dziś na podwórko,
Mała Śmierć z kosą,
Męczy się, dźwiga ciężar ostrza.

Poszedłem do niej z propozycją,
Może poniosę Pani kosę,
Odmówiła uprzejmie i poszła,
Do mieszkania mojego sąsiada.

Mocą swoją wyciągnęła go,
Na podwórku pieniek, tam go zabrała,
Powiedziała coś o finale życia,
Siostra sąsiada odwróciła wzrok.

A ja patrzę z pewnej dali na to,
Nie wiem już na co patrzę,
Śmierć na zewnątrz łączy się z tą,
Co wewnątrz mnie,
Nie wiem już kto tak naprawdę zginął,
Kogo zabrała ta Mała Śmierć.

11.10.2020
Pozdrawiam!

25.03.2021

Ostatni łabędź.

Dziś prześmiewczo trochę, na bazie tytułu piosenki. 

Dla S.J. 

,,Ostatni trąbiący łabędź"

Chodźcie wszyscy po obiedzie,
Nad pobliski staw,
Tam gniazduje ostatni,
Trąbiący łabędź.

Trzeba podejść bardzo cicho,
Ma słuch mistrza, w swoim fachu,
Jednak będąc w krzakach i nie mówiąc,
Można usłyszeć jego koncert,
Na trąbce.

Pytanie czy przetrwa,
Jeśli większość samic łabędzich,
Lubi ostre, gitarowe granie,
Względnie szybkie techno,
A najmniej zacne disco-polo,
Wygrywane z trabanta.

4.09.2020
Pozdrawiam!

22.03.2021

Śmiertelna maska. Kto bije w dzwon?.

Dziś utwór powstały z rozmyślań o sprawach ostatecznych. 

,,Śmiertelna maska. Kto bije w dzwon?"

Leżę bez ducha, wśród kwiatów,
Wśród łez,
Dziwię się tylko jednemu,
Czemu leżę tu, a ktoś uderza w dzwon.

Przenoszę duszę do dzwonnicy,
Patrzę, oczom nie wierzę,
To ja, choć bardzo ode mnie daleki,
W formie lewitującej maski,
Po-śmiertnej.

Jak mogę być w dwóch miejscach,
Jednocześnie?

Mam całą wieczność,
By nad tym myśleć.

23.10.2020
Pozdrawiam!

19.03.2021

Przestrzenie pomiędzy.

Pełny freestyle połączony ze zlewem świadomości z lekka. 

,,Przestrzenie pomiędzy"

Leżę sobie, noc dookoła,
Tylko lampa przy chodniku świeci,
(Mmm...dobra lampa, taka ładna,
Myślę i oddzielam się od siebie).

Przestrzenie między mną i światem,
Wypełniam magią swoich słów,
Tworzę, świat staje się inny,
Niszczę, na lewą stronę wszystko,
Gra światłem,
Gra cieniem.

Puste przestrzenie wewnątrz mam,
Puste przestrzenie wewnątrz siebie mam,
Świat stwarzany,
Świat niszczony.

Koniec.

17.11.2020
Pozdrawiam!

16.03.2021

Ostatni rysunek (w jaskini).

Tym razem coś z połączenia inspiracją ze sztuki i rozmyślania. 

Dla S.J. 

 ,,Ostatni rysunek (w jaskini)"

Zbadałem już wszystko w tej jaskini,
Każdy rysunek z jej ścian,
Został przeze mnie i zespół,
Starannie opisany,
W szeregu publikacji.

Domysły co do ich znaczenia,
Czasem przerastały wyobrażenie,
O tych ludziach, ich kulturze.

Dziś rano mój asystent,
Odnalazł na ścianie jaskini,
Ostatni, malutki rysunek.

Gdy zrozumiem jego znaczenie,
Nie będę miał nic do roboty,
Będę mógł zniknąć,
Jak kiedyś zniknie ta jaskinia.

29.10.2020
Pozdrawiam!

13.03.2021

Plaża/Wieczór.

Dziś utwór wspomnieniowy. 

 ,,Plaża/Wieczór"

Idę brzegiem morza,
W oddali ostatnie promienie,
Rysują na chmurach coś,
Nie wiem co dokładnie,
Bo tyłem odwrócony jestem.

W głowie milion myśli,
Ciśnie się jedna za drugą,
Boleśnie.

Co gdyby móc je wszystkie,
Po kolei wyrzucać do morza,
Jak malutkie kamienie?

Nierealne marzenie,
Ktoś szepcze,
Siadam więc na wydmie,
Porządkować te myśli. 

11.04.2020
Pozdrawiam!

10.03.2021

Niebieskie dziecko.

Dziś wiersz inspirowany obrazem Andrzeja Wróblewskiego pt. ,,Matka z zabitym dzieckiem". 

,,Niebieskie dziecko"

Niebieskie dziecko wspina się,
Po piersi matki, chce dać jej znak,
Wskazać, gdzie się znajduje.

Matka czuje obecność,
Wie o dziecku coś,
Nie wie jedynie tego,
Że ono jest już w zupełnie,
Innym i odległym wymiarze.

Jak można w takim razie żyć...

13.09.2020
Pozdrawiam!

7.03.2021

Fotografie kłamią.

 Dziś wiersz o tym, w jaki sposób można wpłynąć na odbiór rzeczywistości. 

,,Fotografie kłamią"

Czasem zdarza się taki przypadek,
Że martwy przedmiot kłamie,
Weźmy choćby prosty przykład,
Starą fotografię.

Wiele lat temu ktoś mógł z niej wyciąć,
Kogoś lub coś za wiele,
Taki element nie pasujący,
Do wyobrażeń o świecie.

Przez lata niby widać to było,
Pytania mnożyły się liczne,
Lecz nagle, jakoś po dwóch dekadach,
Wszystko skończyło się, zgasło.

Teraz zdjęcie bez dziadka Mariana,
Zupełnie nie dziwi nikogo,
Widocznie pamięć spłatała figla,
Bo nikt taki nie istniał.

5.01.2020
Pozdrawiam!

4.03.2021

Impresja w nocy.

Utwór powstały pod wpływem rozmyślań przed zaśnięciem. 

Dla S.J. 

,,Impresja w nocy"

Gdy tylko zamknę swoje oczy,
Widzę obrazy i kolory,
Wszystkie tak nowe tajemnicze,
Aż chce się mieć zamknięte oczy.

Do tego myśli lecą sobie,
W jakieś przedziwne,
Pra-Kosmosy,
Jedno i drugie tak wspaniałe,
Taka to jest impresja w nocy.

3.05.2020
Pozdrawiam!

1.03.2021

Do D.L.

Dziś wiersz dedykowany jednemu ze współczesnych reżyserów. 

,,Do D.L."

Znam Pana filmy,
Głównie ze słyszenia,
Coś widziałem we fragmentach,
To oczywiste w tej dobie.

Jednak całość, myśli twórcy,
Są dość odległe,
Trzeba głęboko patrzeć,
Szukać.

Wtedy zbliżę się może,
Do Pana, do Pana umysłu.

Teraz wystarczy mi podziwianie.

27.04.2020
Pozdrawiam!

26.02.2021

Księga złych wyborów.

Dziś parę słów o tym, że nie da się zmienić przeszłości. Zwłaszcza, że to ona buduje w pewnym sensie naszą teraźniejszość i przyszłość. 

,,Księga złych wyborów"

Znalazłem ją w końcu po wielu dniach,
Leżała w wielkiej jaskini,
Księga wyborów niezbyt udanych,
A także tych całkiem złych.

Już zbliżam się do niej ukradkiem,
Z piórem i kroplą krwi,
Zmienię w niej sobie nie jedno zdanie,
By przyszłość była wspaniała.

Lekko dotknąłem swym piórem kartki,
Sklepienie jakby w kawałki,
Deszcz skał w odłamkach wystraszył mnie,
Uciekłem jak mogłem najszybciej.

W końcu poznałem przyczynę porażki,
Przeszłości nie da się zmienić.
Nawet te nasze najgorsze wybory,
Budują nasze historie.

5.01.2020
Pozdrawiam!

23.02.2021

Ogolony goryl.

 Tym razem absurdalny wiersz o tym, co czasem może przynieść zbyt intensywne rozmyślanie. 

,,Ogolony goryl"

Mój mózg ma dziś zwarcie,
Mówię do niego :
,,Oh, Ty wariacie mój okrutny czasem",
On się śmieje tylko.

W sumie ma rację, większość rzeczy,
Jakie mi podpowiada ma sens,
Czasem śmieszy, czasem zmusza do,
Myślenia choćby.

Jednak myśl o tym, jak wyglądać może,
Ogolony goryl,
Można spokojnie włożyć do szuflady,
Z napisem: Absolutna przesada.

OVER 

12.04.2020
Pozdrawiam!

20.02.2021

Czasami jestem jak faraon.

 Wiersz prześmiewczy dotyczący mnie i moich zachowań raz na jakiś czas. 

Dla S.J. 

,,Czasami jestem jak faraon"

Czasem jestem jak faraon,
Palcem jedynie kiwam,
Wskazując co i kto ma dla mnie robić.

Tylko sztucznej brody mi brak,
Może jeszcze szaty z epoki,
I królewskich insygniów.

Bycie faraonem szybko męczy,
Po paru chwilach mam dość,
Chcę wracać.

Muszę wygłosić kilka linijek,
Z prastarego egipskiego zwoju.

Szukam, patrzę, nie ma go nigdzie,
Pół końca świata mam,
Zostanę chyba tym faraonem,
Na zawsze.

Aż za wieczność.

2.08.2020
Pozdrawiam!

17.02.2021

Oczekiwanie.

Inspiracją był obraz Gierymskiego pt. ,,Trumna chłopska". 

,,Oczekiwanie

Zmówione wieczorne modlitwy,
Pożegnania za nami,
Teraz można usiąść przed chałupą,
I czekać. 

Trumna oparta o ścianę,
Niebieska, bo trafia się do nieba,
Czekamy na Czarną Panią,
Nie wiemy czego się spodziewać. 

W tym wszystkim tylko Burek,
Jest zajęty sobą,
A także jakimiś, nieznanymi nam,
Psimi sprawami. 

Oczekiwanie,
Najgorsza tortura. 

3.07.2020
Pozdrawiam!

14.02.2021

Od miłości.

Dziś wyjątkowo krótka forma. 

,,Od miłości"

Od miłości do twardych ości,
Dwa kroki, po złości.

3.12.2020
Pozdrawiam!

11.02.2021

Patrzenie na miasto.

Parę słów o tym jak lubię podziwiać kawałek miasta przez okno. Zwłaszcza wieczorem. 

,,Patrzenie na miasto"

Patrzę wieczorem na miasto,
Słowa niby powstają we mnie,
Coś się dzieje, 
A jednak zapadam się w sobie,
Zapominam, odchodzę od okna. 

Patrzę wieczorem na miasto,
Lampy, żółte morze,
Wznoszę się, wznoszę,
Już widzę swoją część miasta,
Względem reszty. 

Cisza.

W tej ciszy chcę zostać,
Skupiony na sobie,
Skupiony na mieście. 

4.12.2020
Pozdrawiam!

8.02.2021

Przebłysk.

Mój komentarz do pewnych, historycznych postaci, zdarzeń. 

,,Przebłysk"

Uwielbiali siedzieć do późna,
By szlifować jego przemówienia,
By wyraził w nich całą miłość,
Do niej, a tak naprawdę do państwa.

Któregoś dnia, w czasie rozmów,
Wieczornych, powiedziała coś,
O słowo za dużo.

Wtedy wiedział już, to zwolenniczka,
Miłośniczka monarchii,
Nie może być z dyktatorem.

Wypędził ją w noc, porzucił miłość,
Także dla swojej ojczyzny.

Sam tworzył swoje przemówienia,
Ludzie z przerażeniem w oczach,
Słuchają ich na okrągło,
Z radia i telewizji.

Dyktator bez miłości,
Powoli zmienia się w karła,
W przerażającą wersję,
Samego siebie.

Któregoś pięknego dnia,
Dyktator odchodzi,
Samotny wśród wiernych mu ludzi.

12.05.2020
Pozdrawiam!

5.02.2021

Polaroid.

 Wiersz stanowiący próbę uchwycenia pewnych zjawisk muzycznych, które w ostateczności są nie do uchwycenia. 

Dla S.J. 

,,Polaroid"

Chwytam swój aparat, 
Polaroid, specjalny utrwalacz wspomnień,
Pędzę do hali miejskiej,
Tam ma odbyć się niezwykły koncert. 

Ciemno/tajemniczo nawet,
Wtem z głośników/zaczyna się,
Sączyć muzyka/atmosfera gęstnieje,
Aż do wyjścia muzyków,
Ciemne stroje/ciemne wszystko,
Zaczynają grać.

Próbuję swoim aparatem,
Chwytać chwile,
Jednak odrzucam chęć, 
By zapisać je na papierze.

Zaczynam chłonąć muzykę,
Cały w niej tonę.

15.12.2020
Pozdrawiam!

2.02.2021

Blisko grudnia.

Kolejny wiersz, z dużą dawką smutku. Ale jednocześnie oczyszczający mnie ze złych myśli. 

,,Blisko grudnia"

Powoli nadchodzi grudzień,
Przez reklamy do asfaltu zniżony,
Napoje, jedzenie, prezenty,
Poza tym dni jak zawsze.

Wtłaczam się w uśmiechnięte formy,
Środek emocjami wypisany,
Smutek, za oknem smutek także,
Grudzień zabiera ode mnie,
Jakieś kawałki, wnętrze mnie.

Blisko grudnia czuję się pusty,
Nerwy na wierzchu, wszystko,
Może zdenerwować, wybuch równy,
Bombie atomowej, źle wszystko,
Pusto, smutno, bez sensu.

Blisko grudnia, blisko granicy,
Samego siebie.

28.11.2020
Pozdrawiam!

30.01.2021

Autopsja przy stole.

Tym razem wiersz nawiązujący lekko do twórczości Marcina Świetlickiego. 

,,Autopsja przy stole"

Siedzimy przy kuchennym stole,
Księżyc swym światłem rysuje,
Kształty dziwne, za nami, na tej białej,
Ścianie.

Dym z papierosa na tle światła,
Ma dziwny, magiczny wyraz,
Rozmowy bardzo prywatne,
Autopsja przy stole się odbywa.

Wyciągamy z siebie najstraszniejsze,
Najgłębsze myśli,
Mimo to nie jest mi wcale lżej.

Autopsja przeradza się w coś,
Strasznego do granic,
Sąsiad z góry krzyczy głośno do nas,
Tupie nogą, rzuca przedmiotami.

Autopsja przy stole w kuchni,
W oparach dymu z papierosa.

Wstajesz nad ranem i wychodzisz.

A ja pusty zostaje przy stole.

28.11.2020
Pozdrawiam!

27.01.2021

Marsz starych warzyw.

Tym razem inspiracją był utwór Franka Zappy. 

,,Marsz starych warzyw"

Kto mógł wpaść na taki pomysł,
Z okna widzę marsz starych warzyw.

Nikt już nie zrobi z nich nic,
Na grilla za późno, sałatka to dziś mit,
Zupa, jedyne wyjście,
Lecz jedynie dla Francuza.

Patrzę przez okno i się dziwię,
Odwracam oczy, nie chcę widzieć,
Warzywa jednak mają coś,
Oczy za oknem dawno już.

Warzywa coś krzyczą, a ja już nie słyszę,
Powracam w ramiona snu.

12.04.2020
Pozdrawiam! 

24.01.2021

Letnia fryzura, oznacza niemal wieczną młodość.

Trochę prześmiewczy wiersz na mnie, pewnego pana z telewizji i wszystkich, którzy nie wyglądają na swój wiek (z różnych przyczyn).

Dla S.J.

 ,,Letnia fryzura, oznacza niemal wieczną młodość"

Wszedłem do tego salonu o tak, 
Z ulicy, przez przypadek, 
Miła do przesady pani,
Oceniła, że nadaje się dla mnie, 
Letnia fryzura,
Według niej zapewni mi,
Niemal wieczną młodość. 

Zaczęła tworzyć wizję mojej przyszłości,
Jak z tą, super modną fryzurą,
W krótkich spodenkach,
Idę w głąb letniego miasta. 

Podziękowałem najmilej jak umiem,
Odwróciłem się na pięcie,
Wyszedłem. 

Nie chcę robić konkurencji,
Wiecznie młodemu, 
Z telewizji. 

18.12.2020
Pozdrawiam!

21.01.2021

Dziwny żyrandol.

Dziś wiersz powstały z gapienia się na żarówkę, która przypomina trochę kolbę kukurydzy. 

,,Dziwny żyrandol"

Patrzę na sufit, a tam żyrandol,
Dziwny, wręcz absurdalny,
W żarówce kolba kukurydzy,
A może zapowiedź występu na scenie,
Sam już tego nie wiem, nie rozumiem,
Już nic.

Widzę się przy mikrofonie, wyduszam,
Z trzewi słowa, tekst mojej piosenki,
Widzowie zatykają uszy, krzyczą do mnie,
Coś, w swoim świecie jestem, niewiele,
Z tego słyszę.

Ktoś uderza butem, w mikrofon,
Przewraca go, ja w płacz uderzam wielki,
Ze sceny uciekam w rozpaczy.

Żyrandol początkiem wszystkiego,
Kukurydza zakończy me męki.

3.12.2020
Pozdrawiam! 

18.01.2021

Wiersze. Ewolucja.

Dziś wiersz powstały pod wpływem utworów Marcina Świetlickiego i luźnych rozmyślań. 

,,Wiersze. Ewolucja"

Moje wiersze podlegają ewolucji,
W Kosmos się udaję myślami,
Czasem nawet krótka jakaś,
Trudna do opisania się zdarza.

Potem historia cała,
Oparta na głupocie ludzkiej,
Jeden taki mówiąc bez ustanku,
Niszczy znaczenie słów.

Skręt nagły, w jakiś inny region,
Historia rozwija się w dziwny sposób,
Politycy jako gadające głowy,
Szum ciągły,
Bezsens wszystkiego.

Na koniec Ty, z papierosem w ustach,
Krzywię się jak zawsze (nie lubię dymu),
Jednak idziemy w miasto,
W ciemne, nieco straszne miasto.

W nim odnajdziemy siebie,
W nim odnajdziemy sens.

3.11.2020
Pozdrawiam!

15.01.2021

Zabieraj swoje lepkie, długie palce, od mojej wielkiej, ulubionej pustyni.

Dziś wiersz z długim tytułem, powstały po zainspirowaniu się z tego co pamiętam tytułem jakiejś piosenki. 

,,Zabieraj swoje lepkie, długie palce, od mojej wielkiej, ulubionej pustyni"

Już jedno ziarnko do palców,
Się lepi, za nim ruszą setki,
Tysiące i miliony.

Za jakiś czas moja wspaniała pustynia,
Będzie nią tylko z nazwy,
I z pustki po piachu.

Zabieraj więc swoje lepkie palce,
I znikaj na zawsze.

4.10.2020
Pozdrawiam!

12.01.2021

Ważne miejsce.

Dziś jeszcze jeden wiersz zawierający w sobie sporą dawkę emocji. 

Dla S.J. 

,,Ważne miejsce"

Czy chcesz pójść ze mną w miasto,
W ulice nieznane czasem puste,
Spytałem rano, gdy stałem w drzwiach.

Spojrzała na mnie zdziwiona,
Jakby dopiero co na świecie się,
Znalazła. 

Odpowiedziała: dobrze, chodźmy więc,
Rzekłem: musisz się przygotować,
Spytała: ale na co,
Odpowiedziałem: pokażę Ci miejsce,
Które jest dla mnie ważne,
Kiedyś, w przyszłości odległej,
Przyjdę tam, by skoczyć w świat.

Spojrzała na mnie znowu,
Skinęła głową.

Wiedziałem już, że to coś więcej,
Niż przyjaźń.

3.12.2020
Pozdrawiam!


9.01.2021

Kość życzeń.

Tym razem parę słów o tym, by przemyśleć swoje marzenia. Mogą się przecież spełnić. 

,,Kość życzeń"

Obiad, zwyczajna sytuacja rodzinna,
Poszerzona chyba o sąsiadów,
Wtem, jeden z gości,
Wyciąga z kurczaka,
Dziwną kość,
Kość życzeń.

Pan domu radzi mu życzenia,
By pomyślał łamiąc przy tym,
Tę kość.

Mężczyzna z kością,
Zamyśla się,
Powoli, zaczyna znikać,
W końcu rozpływa się,
We mgle.

Życzenie spełnione. 

4.12.2020
Pozdrawiam!

6.01.2021

28 listopada.

Dziś wiersz niezbyt optymistyczny, z niezbyt miłego dnia. 

,,28 listopada"

W tym dniu zacząłem się rozpadać,
Na cząstki elementarne,
Wszystko zaczęło w dym,
Do papierosa dążyć,
Cóż za dziwna fizyka, dziwny dzień.

Każdy dźwięk powodował rozpad,
Rozpacz w rozpadzie straszna,
Dym ze spalonych totemów,
Zwiastował koszmar jutra.

Dziś nigdzie nie pójdę,
Wolę umierać w domu,
Jeśli rozłożę się na ulicy,
Będzie kłopot.

W domu, we względnej ciszy,
Zacznę wchłaniać sam siebie,
Do środka.

W końcu wiadomo od dawna,
Jeśli ginąć, to jak jakaś gwiazda.

28.11.2020
Pozdrawiam! 

3.01.2021

Kontakt na odległość.

Dziś wiersz inspirowany cyklem z Anubisem w roli głównej (autorką jest Joanna Karpowicz, jakby ktoś chciał popatrzeć na te prace). 

,,Kontakt na odległość"

Czasem zdarza się tak,
Że nawet Anubis traci zasięg,
Musi wtedy znaleźć budkę,
Z telefonem,
Aby zadzwonić do swojego szefa.

13.09.2020
Pozdrawiam!