30.01.2021

Autopsja przy stole.

Tym razem wiersz nawiązujący lekko do twórczości Marcina Świetlickiego. 

,,Autopsja przy stole"

Siedzimy przy kuchennym stole,
Księżyc swym światłem rysuje,
Kształty dziwne, za nami, na tej białej,
Ścianie.

Dym z papierosa na tle światła,
Ma dziwny, magiczny wyraz,
Rozmowy bardzo prywatne,
Autopsja przy stole się odbywa.

Wyciągamy z siebie najstraszniejsze,
Najgłębsze myśli,
Mimo to nie jest mi wcale lżej.

Autopsja przeradza się w coś,
Strasznego do granic,
Sąsiad z góry krzyczy głośno do nas,
Tupie nogą, rzuca przedmiotami.

Autopsja przy stole w kuchni,
W oparach dymu z papierosa.

Wstajesz nad ranem i wychodzisz.

A ja pusty zostaje przy stole.

28.11.2020
Pozdrawiam!

27.01.2021

Marsz starych warzyw.

Tym razem inspiracją był utwór Franka Zappy. 

,,Marsz starych warzyw"

Kto mógł wpaść na taki pomysł,
Z okna widzę marsz starych warzyw.

Nikt już nie zrobi z nich nic,
Na grilla za późno, sałatka to dziś mit,
Zupa, jedyne wyjście,
Lecz jedynie dla Francuza.

Patrzę przez okno i się dziwię,
Odwracam oczy, nie chcę widzieć,
Warzywa jednak mają coś,
Oczy za oknem dawno już.

Warzywa coś krzyczą, a ja już nie słyszę,
Powracam w ramiona snu.

12.04.2020
Pozdrawiam! 

24.01.2021

Letnia fryzura, oznacza niemal wieczną młodość.

Trochę prześmiewczy wiersz na mnie, pewnego pana z telewizji i wszystkich, którzy nie wyglądają na swój wiek (z różnych przyczyn).

Dla S.J.

 ,,Letnia fryzura, oznacza niemal wieczną młodość"

Wszedłem do tego salonu o tak, 
Z ulicy, przez przypadek, 
Miła do przesady pani,
Oceniła, że nadaje się dla mnie, 
Letnia fryzura,
Według niej zapewni mi,
Niemal wieczną młodość. 

Zaczęła tworzyć wizję mojej przyszłości,
Jak z tą, super modną fryzurą,
W krótkich spodenkach,
Idę w głąb letniego miasta. 

Podziękowałem najmilej jak umiem,
Odwróciłem się na pięcie,
Wyszedłem. 

Nie chcę robić konkurencji,
Wiecznie młodemu, 
Z telewizji. 

18.12.2020
Pozdrawiam!

21.01.2021

Dziwny żyrandol.

Dziś wiersz powstały z gapienia się na żarówkę, która przypomina trochę kolbę kukurydzy. 

,,Dziwny żyrandol"

Patrzę na sufit, a tam żyrandol,
Dziwny, wręcz absurdalny,
W żarówce kolba kukurydzy,
A może zapowiedź występu na scenie,
Sam już tego nie wiem, nie rozumiem,
Już nic.

Widzę się przy mikrofonie, wyduszam,
Z trzewi słowa, tekst mojej piosenki,
Widzowie zatykają uszy, krzyczą do mnie,
Coś, w swoim świecie jestem, niewiele,
Z tego słyszę.

Ktoś uderza butem, w mikrofon,
Przewraca go, ja w płacz uderzam wielki,
Ze sceny uciekam w rozpaczy.

Żyrandol początkiem wszystkiego,
Kukurydza zakończy me męki.

3.12.2020
Pozdrawiam! 

18.01.2021

Wiersze. Ewolucja.

Dziś wiersz powstały pod wpływem utworów Marcina Świetlickiego i luźnych rozmyślań. 

,,Wiersze. Ewolucja"

Moje wiersze podlegają ewolucji,
W Kosmos się udaję myślami,
Czasem nawet krótka jakaś,
Trudna do opisania się zdarza.

Potem historia cała,
Oparta na głupocie ludzkiej,
Jeden taki mówiąc bez ustanku,
Niszczy znaczenie słów.

Skręt nagły, w jakiś inny region,
Historia rozwija się w dziwny sposób,
Politycy jako gadające głowy,
Szum ciągły,
Bezsens wszystkiego.

Na koniec Ty, z papierosem w ustach,
Krzywię się jak zawsze (nie lubię dymu),
Jednak idziemy w miasto,
W ciemne, nieco straszne miasto.

W nim odnajdziemy siebie,
W nim odnajdziemy sens.

3.11.2020
Pozdrawiam!

15.01.2021

Zabieraj swoje lepkie, długie palce, od mojej wielkiej, ulubionej pustyni.

Dziś wiersz z długim tytułem, powstały po zainspirowaniu się z tego co pamiętam tytułem jakiejś piosenki. 

,,Zabieraj swoje lepkie, długie palce, od mojej wielkiej, ulubionej pustyni"

Już jedno ziarnko do palców,
Się lepi, za nim ruszą setki,
Tysiące i miliony.

Za jakiś czas moja wspaniała pustynia,
Będzie nią tylko z nazwy,
I z pustki po piachu.

Zabieraj więc swoje lepkie palce,
I znikaj na zawsze.

4.10.2020
Pozdrawiam!

12.01.2021

Ważne miejsce.

Dziś jeszcze jeden wiersz zawierający w sobie sporą dawkę emocji. 

Dla S.J. 

,,Ważne miejsce"

Czy chcesz pójść ze mną w miasto,
W ulice nieznane czasem puste,
Spytałem rano, gdy stałem w drzwiach.

Spojrzała na mnie zdziwiona,
Jakby dopiero co na świecie się,
Znalazła. 

Odpowiedziała: dobrze, chodźmy więc,
Rzekłem: musisz się przygotować,
Spytała: ale na co,
Odpowiedziałem: pokażę Ci miejsce,
Które jest dla mnie ważne,
Kiedyś, w przyszłości odległej,
Przyjdę tam, by skoczyć w świat.

Spojrzała na mnie znowu,
Skinęła głową.

Wiedziałem już, że to coś więcej,
Niż przyjaźń.

3.12.2020
Pozdrawiam!


9.01.2021

Kość życzeń.

Tym razem parę słów o tym, by przemyśleć swoje marzenia. Mogą się przecież spełnić. 

,,Kość życzeń"

Obiad, zwyczajna sytuacja rodzinna,
Poszerzona chyba o sąsiadów,
Wtem, jeden z gości,
Wyciąga z kurczaka,
Dziwną kość,
Kość życzeń.

Pan domu radzi mu życzenia,
By pomyślał łamiąc przy tym,
Tę kość.

Mężczyzna z kością,
Zamyśla się,
Powoli, zaczyna znikać,
W końcu rozpływa się,
We mgle.

Życzenie spełnione. 

4.12.2020
Pozdrawiam!

6.01.2021

28 listopada.

Dziś wiersz niezbyt optymistyczny, z niezbyt miłego dnia. 

,,28 listopada"

W tym dniu zacząłem się rozpadać,
Na cząstki elementarne,
Wszystko zaczęło w dym,
Do papierosa dążyć,
Cóż za dziwna fizyka, dziwny dzień.

Każdy dźwięk powodował rozpad,
Rozpacz w rozpadzie straszna,
Dym ze spalonych totemów,
Zwiastował koszmar jutra.

Dziś nigdzie nie pójdę,
Wolę umierać w domu,
Jeśli rozłożę się na ulicy,
Będzie kłopot.

W domu, we względnej ciszy,
Zacznę wchłaniać sam siebie,
Do środka.

W końcu wiadomo od dawna,
Jeśli ginąć, to jak jakaś gwiazda.

28.11.2020
Pozdrawiam! 

3.01.2021

Kontakt na odległość.

Dziś wiersz inspirowany cyklem z Anubisem w roli głównej (autorką jest Joanna Karpowicz, jakby ktoś chciał popatrzeć na te prace). 

,,Kontakt na odległość"

Czasem zdarza się tak,
Że nawet Anubis traci zasięg,
Musi wtedy znaleźć budkę,
Z telefonem,
Aby zadzwonić do swojego szefa.

13.09.2020
Pozdrawiam!