31.07.2018

Przemiana.

Dziś nietypowo, bo daję swoje nowe opowiadanie. 


Przemiana.

Pamiętam mniej więcej kiedy zdecydowałem się na przemianę. Musiało to być jakoś na jesieni. Znów myśli zaczęły pokrywać się czernią, beznadzieja wchodziła w każdą synapsę. Do tego w telewizji kobieta prezentująca wszelakie treści ciągle pluła jadem. Reagowałem na nią niemal alergicznie, chciałem jej coś powiedzieć, jednak nie usłyszałaby mnie na pewno. Zmęczony tym wszystkim co działo się wtedy na świecie podjąłem ostateczną decyzję, chcę przemiany. Dodatkowym bodźcem było moje wielkie lenistwo, czasem nawet nie miałem chęci zrobić sobie kanapki.

Początek przemiany pamiętam jak przez mgłę, nawet przyznam się, że było to miłe. Siedziałem sobie na kanapie, nie myślałem o niczym szczególnym. Świat przechodził koło mnie, wszystko działo się już właściwie poza mną. Kolejny etap był już nieco bardziej męczący, żołądek domagał się jedzenia, pragnienie także dawało mi się we znaki. Przeczekałem jednak i to, zacisnąłem zęby, wmówiłem sobie, aby zaczekać jeszcze parę dni, wtedy metamorfoza się zakończy.

Kilkanaście dni po pierwszych problemach byłem jakby poza sobą. Wszystko działo się już zupełnie poza mną, głos denerwującej mnie prezenterki nie robił już na mnie wrażenia. Nawet w pewnym stopniu cieszyłem się na te spotkania z nią. Ona cała rozgorączkowana próbuje przekonać mnie o tym jak nowy ład na świecie wpłynie pozytywnie na wszystkich. A ja siedziałem spokojnie na kanapie, w pozycji w jakiej rozpocząłem realizację planu, nic, zupełnie nic mnie nie obchodziło.

Któregoś popołudnia poczułem znacznie mocniejsze oddzielenie się mojego ,,ja”, duszy czy jakby ten byt inaczej nazwać od ciała. Początkowo nie wiedziałem jak można przemieszczać się w inne rejony kraju, a nawet poza granice. Stopniowo odkrywałem dalsze miłe strony tej możliwości, wypuszczałem się na coraz dłuższe wojaże. Niestety wielkim minusem, wadą niesamowicie wielką była konieczność wracania do ciała o określonej godzinie. Zwykle czułem lekkie mrowienie gdzieś w środku mego ego, wtedy wiedziałem już, że czas kończyć rozpoczęte swawole i wracać do ciała. W końcu przemiana ta nie była dokończona, dlatego pewne aspekty wyjścia na astralne wędrówki były dla mnie poza zasięgiem.

Po jakimś miesiącu od zakończenia przemiany pomyślałem sobie jak fajnie byłoby, jakbym został wystawiony w muzeum. W końcu rzadkością jest możliwość obserwowania na kimś jeszcze w miarę żywym, tego co metamorfoza spowodowana lenistwem może zrobić z ciałem. Pewnie po umieszczeniu w szklanej gablocie zostałbym podpięty pod masę przewodów, prowadzących do różnych urządzeń. W końcu strata takiego eksponatu byłaby dla muzeum czymś okropnym. Poza tym zwiedzający mogliby przystawać i podziwiać jakie zmiany zaszły w ciele takiego lenia jak ja.

Tak proszę Was, teraz mogę wyznać już całą prawdę, by wszystko stało się w pełni jasne. Stałem się mumią z lenistwa. Zasuszyłem się z lekka, moje ciało stało się mieszkaniem dla duszy, które ta mogła opuszczać w dowolnej chwili, by wracać za każdym razem przed północą. Nie zdecydowałem się na zupełną transformację w mumię, może jeszcze przyjdzie mi chęć, by odwrócić ten proces. Pewien profesor z Berlina podobno umie przywracać takie pół-mumie do życia.

Na razie jednak moje lenistwo nakazuje mi zostać w tym stanie.

18.07.2018
 Pozdrawiam!

28.07.2018

Głowa nad lasem.

Dziś wiersz inspirowany w jakimś stopniu pracami Zdzisława Beksińskiego (znów, wiem to nudne, jednak mnie bardzo inspirują od jakiegoś czasu obrazy).

,,Głowa nad lasem"

Cóż to moje oczy,
Zmęczone codziennym znojem,
Widzą nad pobliskim lasem?

Biała głowa patrzy na wszystko,
Zielonymi oczami, wwierca się w mózgi,
W najskrytsze myśli nasze.

Wrzask okropny z mojego gardła,
Niszczy całą przyjemność dnia,
Biała głowa szczerzy się, coś mówi,
A ja w strachu chowam się w swej chacie.

Nic to nie da, ona wszystko widzi,
Zna mnie lepiej niż ja siebie znam,
Krzyk wdziera się w świat cały,
Chyba gdzieś odchodzę,
Znikam...

26.01.2018
Pozdrawiam!

12.07.2018

Ku klasztorowi na górze.

Dziś wiersz inspirowany po raz kolejny sztuką.

Dla S.J.

,,Ku klasztorowi na górze"

Ku klasztorowi na górze,
Z różnych stron,
Zmierzają tajemnicze postaci w czerni.

Nikt nie wie skąd idą,
Nikt nie wie dokąd idą.

Pewnie w klasztorze będą się modlić,
Choć akurat to nie jest takie pewne,
Bo pod czarnymi płaszczami zamiast mnichów,
Mogą kryć się szpiedzy.

Nikt ich nie zna,
Jednak zostaną przyjęci,
Tak nakazuje tradycja.

Na podstawie Giorgio de Chirico ,,Climb to the monastery".

7.06.2018
Pozdrawiam!

9.07.2018

Wielkie usta pań.

Dziś wiersz traktujący o tym, co można wyczytać z ust niektórych dam, które użyły za dużo medykamentów wypełniających.

,,Wielkie usta pań"

Dawniej, gdy kobieta czuła się zagrożona,
Krzyczała, od razu było wiadomo w czym rzecz.

Dziś niektóre panie mają takie usta,
Że do końca nie wiadomo,
Czy akurat się dziwią,
Czy potrzebują pomocy.

15.03.2018
Pozdrawiam!

6.07.2018

Jestem mumią.

Dziś wiersz nietypowy, a w przyszłości planuję w podobnej konwencji napisać krótkie opowiadanie.

,,Jestem mumią"

Jestem mumią,
Komunikuję to od razu,
Aby potem nie było niedomówień.

Siedzę sobie na kanapie,
Wyschnięty przez swoje lenistwo,
Nie chciało mi się robić kanapek,
Wziąłem więc i umarłem.

Moja dusza ma jednak lokum,
Wracać może do ciała,
Gdy tylko tego chce,
Jestem jak Egipcjanie,
Wierzący w dom dla swych duchów.

Z telewizora gada i gada,
Kobieta co pluje jadem,
Ten jest okropny do granic,
A tamten święty jak papież.

Cieszę się z bycia mumią,
Świat już mnie nie obchodzi,
Właściwie mija obok mnie.

Kiedyś może mnie znajdą,
W muzeum zamkną na wieki,
Podpiszą wtedy zabawnie:
,,Oto człowiek współczesny!"

4.06.2018
Pozdrawiam!

3.07.2018

Charon.

Dziś wiersz inspirowany lekko utworem Kinga Diamonda pt. ,,Charon".

,,Charon"

Witaj mój przyjacielu,
Może wyglądam strasznie,
Jednak mogę Cię,
Za jedną monetę,
Bezpiecznie przeprowadzić przez Styks.

Nie bój się, nie jestem groźny,
Podaj mi swoją dłoń,
Czujesz  ten dziwny chłód?

On jest znakiem.

Wtedy już wiesz,
Że Twoja dusza jest w moich,
Zimnych, martwych rękach.

Nie bój się przyjacielu,
Nic więcej nie zrobię.

23.05.2018