26.02.2015

O fobiach.

Dziś wiersz inspirowany dziwnymi zdjęciami z Sieci, na których ktoś zbliżał do otworu gębowego pająków śmieszne karteczki (a to z uśmieszkiem, a to z zębami wampira).
Nie cierpię pająków, dlatego ta zabawa zupełnie mnie nie śmieszyła.

,,Pająk"

Ktoś mądry do pyska swego ptasznika,
Przystawia karteczki śmieszne,
A to pająk się śmieje,
A to szczerzy kły.

Ja dalej pająków nie cierpię,
Nawet tak śmiesznych, jak ten,
Jad nadal będzie zabijał,
Pająki są bardzo FE

5.01.2015
Pozdrawiam!

23.02.2015

Inspiracja może być wszędzie.

Dziś wiersz powstały na wyjeździe do Kazimierza nad Wisłą. Zainspirowała mnie plastikowa tafla od kabiny prysznicowej. :D Takie fajne kropki na niej były. Także o, taka sytuacja.

Dla S.J.

,,Wykropkowanie

Na plastikowej tafli,
Kropki liczne siedzą,
Jedna duża całkiem,
Inne są malutkie.

A ja jakbym w Kosmosie był,
Tylko rakieto-palcem,
Między kropkami,
Tak ogólnie fru!

25.10.2014
Pozdrawiam!

20.02.2015

Mglisty, ale nadal wspaniały dzień.

Co pewien czas znajduję w Sieci zdjęcie, które mnie zachwyca, pobudza jakąś ukrytą strunę. Tak było w wypadku tego wiersza, najpierw zobaczyłem zdjęcie, potem starałem się ubrać w słowa, to co zobaczyłem.

,,Mgły miejskie"

Miasto dziś pływa w mglistej rzece,
Tu wir, tam coś na kształt zakola,
Mgła otula szpice, zegary,
Nawet wieża,
Najwyższy budynek świata,
Zatracony w mglistych poświatach.

Gdy tylko Słońce chyli się w pomarańcz,
Na jego tarczy widać miasto,
(Trochę jakby w tle),
W oddali,
Jakby człowiek w lustrze oglądał,
Swoją twarz niemająca doczekać jutra.

12.09.2014
Pozdrawiam!

17.02.2015

Problem w Bukareszcie.

Dziś wiersz inspirowany w pewnej mierze opowieścią niejakiego Krzysztofa ,,Grabaża" Grabowskiego o jego wyprawie do tego miasta. Jednym słowem o wiele bardziej hard niż u mnie.

Dla S.J.

 ,,Oczekiwanie (Długi to czas)"


Utknąłem na dworcu kolejowym,
W Bukareszcie,
Niby podobnie urocze dworce,
A jednak po części inne.

Chodzić, tu należy chodzić,
Spać nie można na ławce, bo ona do siedzenia tylko,
Zegar wybija rytm, godziny mijają.

Pociąg gdzieś tam przebłyskuje z dala,
Już, już jadę w pierwszej klasie,
Zacnych linii kolejowych.

Jadę i końca nie widać,
Albo wierszy stos napiszę,
Albo w mumię się zmienię,
W pociągu z Bukaresztu do naszej,
Stolicy.

26.12.2014

13.02.2015

Leżenie.

Dziś coś na kształt wiersza pana Świetlickiego pt. ,,Leżenie" właśnie. Ale u mnie dodatek, 2015 rok. Umiejscawiam konkretniej w przestrzeni to leżenie.

Dla S.J.

,,Leżenie 2015"

Mógłbym długo tak leżeć,
Ale kant kanapy wbija się w szyję,
Jakbym na katafalku leżał,
Brrr... otrząsam się z tak złożonych słów,
Z mgły otrząsam oczy i powieki.

Leżenie,
Nic nie robienie z przerwą na posiłki,
Tylko.

Kant kanapy jak katafalk twardy,
Kant kanapy zbudowany nie do leżenia,
Nie do leżenia kanapa,
Nie do leżenia.

12.02.2015

10.02.2015

Przerwany urlop, na samym początku.

Wiersz nawiązuje luźno do wszelakich sytuacji, jakie mają miejsce na lotniskach całego świata. Każdy kraj ma nieco inne regulacje odnośnie tego co wolno, a czego nie wwozić ze sobą na ich teren. Akurat podmiot wiersza nie przeczytał chyba wyraźnie folderu rozdawanego na pokładzie samolotu. Czy spędzi swój urlop na granicy z USA, tego nie wiem.
,,Lotniskowy problem"

Utknąłem na granicy z USA,
W torbie znaleziono żywe kiwi,
Nie miałem pojęcia, że chcąc kupić owoc,
Trzeba tak uważać, by się nie narazić.


W sumie jak miałem rozpoznać,
Co mi handlarz wciska?
To kiwi i tamto kiwi,
To włochate i tamto też,
Nie moja wina, że ptak,
Schował dziób w pióra.


Dla celników, to nie tłumaczenie,
Grozi mi grzywna do 15 tysięcy dolarów,
Albo rok w więzieniu.


I jak tu kupować, za granicą cokolwiek?

5.01.2015
Pozdrawiam!

7.02.2015

Bueno(s).

Dziś nieco dziwny utwór, będący trawestacją, albo innym spojrzeniem na sytuację z piosenki Maanamu pt. ,,Boskie Buenos".

Dla S.J.

,,Bueno(s)"

Szanowny panie dziennikarzu,
Moja żona już z panem rozmawiała,
Ona chce jechać do Europy,
A może dalej, do Buenos Aires.

I jak mam niby jej w tym przeszkodzić,
Jeżeli tylko tak poczuje się dobrze?
Poza tym dobiegły mnie słuchy,
Że w Buenos Aires po prostu jest,
Bosko.

31.01.2015
Pozdrawiam!

3.02.2015

McDonald.

Dziś po raz drugi w ciągu paru lat mojego pisania zajmę się restauracjami typu fast-food.

,,McDonald"

Richard McDonald przewraca się w grobie,
Gdy widzi tych wszystkich zestresowanych,
Ludzi, popijających podwójnego hamburgera,
Litrem słodzonej coli.

Miało być tak pięknie,
Uśmiechnięte twarze klientów i obsługi,
A jedyne co, to coraz bardziej okrągli,
Się stają bywalcy tej światowej sieci.

Urodziny tu, to istny horror,
Zestaw za zestawem przynoszą,
A w żadnym nie ma zabawki,
Z drugiej strony zabawki,
Nie przysługują na dwudzieste,
Czwarte i dalsze urodziny.

A Richard McDonald przewraca się w grobie.

30.01.2015
Pozdrawiam!