3.10.2015

Wymysł mózgu.

Dziś cieplutki jeszcze na rogach wiersz. Szczególnie dumny jestem z ostatniej zwrotki, a także z tego w jakie rejony zaprowadził mnie mój mózg. 

,,Wymysł mózgu

Jestem kierowcą niedzielnym,
Swą dzielność zostawiam na tacy,
Nie wracam po nią,
Bo zombie otwiera moje oczy,
Martwe i puste jak skorupa małża.

Wysuszę się  na Słońcu niczym papier,
Ruszę do Krainy Zmarłych,
Po moją duszę i oczy,
By widzieć  jak wszyscy schodzą,
W swych życiach do wulkanu.

Pył osiada na twarzy, zimne ognie,
Nie obudzą mnie z grobu,
Kiedyś byłem, a teraz mnie nie ma,
Puste oczy wyschnięte na Słońcu.


28.09.2015
Pozdrawiam!

4 komentarze:

  1. no to powialo groza ze strof Twego wiersza

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdybym Cię nie znał stwierdziłbym: Wyczuwam upalenie srogie i niezłą fazę. Jak Witkacy po peyotlu i innych kwasach ;-))))))))))))))))))
    Znaczy się to był komplement jakby co ;-))))
    Ahoy

    OdpowiedzUsuń
  3. czemu czemu,najpierw zombie,potem Kraina Zmarlych ,a potem znowu groby

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten wiersz jest nieco inny od znanych mi wcześniej...
    Treści przyziemne - i te zza światów, nadają mu nieco mroczności.
    Pozdrawiam. Victoriaanin, podpisana aktualnym nickiem.

    OdpowiedzUsuń