25.12.2014

Tydzień Mistrza.

Dziś utwór z przymrużeniem oka traktujący o działaniach w kolejnych dniach tygodnia Mistrza.

Dla S.J.
,,Tydzień umowny Mistrza"

Poniedziałek
Wstaje koło jedenastej,
Śniadanie i kawa do pierwszej,
A potem z przerwami wymuszanie wierszy.


Wtorek
Nudny dzień zapełniony,
Odpowiadaniem na listy,
Grafomanów z wielkim ego,
(Trzy razy przez takiego dom zmieniał).


Środa
Wieczór autorski z czytaniem wierszy,
Kiedyś zatrudniali aktora,
Sprzedaż jakoś szła,
A teraz poezję dodawać musi,
Do garnków znanej firmy.


Czwartek
Pisanina znów wymuszona,
W tym wydawnictwie to dusz nie mają,
Chyba?
Termin dwa lata na tomik wierszy.


Piątek
Opijanie sukcesów pewnego kolegi,
Film amatorski z dziewczyną urwany.


Sobota
Wracanie do świata żywych,
Poszukiwanie pani, która na przyjęciu,
Powie stop poeto! Nie pij już dziś.


Niedziela
Totalny odpoczynek mentalny,
Na twórcę czeka tak samo,
Lub trudniejszy tydzień.

12.11.2014
Pozdrawiam!

6 komentarzy:

  1. Uwielbiam ten wiersz.
    Jest taki prosty, groteskowy, ale też z przekazem.
    Poezja wymuszona to zła poezja.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ciekawy wiersz...pozdrawiam ulka

    OdpowiedzUsuń
  3. A znasz to:
    "W poniedziałek urodził się rano.
    We wtorek go do chrztu trzymano.
    W środę we frak się ubrał.
    W czwartek we fraku ślub brał.
    W piątek zachorował na gardło.
    W sobotę mu się zmarło.
    Pochowano go w niedzielę
    i to wszystko, choć niewiele."

    Nie pamiętam czyj wiersz, ale to tak apropos dni tygodnia ;p co do twojego , jest dość ciekawy i oryginalny jak zawsze ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Piotrze!

    Siedem dni w tygodniu
    każdy tydzień do siebie podobny.
    wiersze wymuszone w bólach rodzenia powstają
    te z serca płynące lekkim piórem się pisze
    pierwsze wzrok czytającego kaleczą
    drugie dla ducha balsamem bywają.

    Pozdrawiam serdecznie
    - Wojtek

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm, jakiś srogo sponiewierany życiowo i nie tylko ów miszcz ;-))))))))))))))))
    Mam nadzieję, że taka "miszczowska" przyszłość mnie nie czeka ;-)))))))))))
    Ahoy

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie uchwyciłeś fakt, że poezja sięgnęła bruku, bo do garnków się ją podaje, tak jak kiedyś jazz(i nie tylko)grało się do kotleta. 4/10

    OdpowiedzUsuń