Utwór powstał po obejrzeniu filmu dokumentalnego o Ramzesie III. Dodałem oczywiście coś od siebie do jego historii.
Dla S.J.
Na Wschodzie Nilu już zaczynają się,
Procesje, wielkie zgromadzenie,
A ja, a ja jako faraon,
Muszę ustrzelić Słońce.
Napinam swój łuk,
Celuję w górę, precyzja jest najważniejsza,
Bez tego, nie złapię, nie przyciągnę,
Do nas rydwanu Ra.
Chybiam, co za pech,
Teraz Egipt czeka siedem,
Niezwykle ciężkich lat.
Siadam w lektyce,
Próbuję się odprężyć,
Wtem, ktoś zaciska na moim,
Gardle sznur.
Śmierć nieudolnym faraonom,
Śmierć.
Ostatnie co słyszę.
Pozdrawiam!
O, Faraonie, obyś żył wiecznie!
OdpowiedzUsuńZajrzyj do spamu, czy mnie tam nie ma.
OdpowiedzUsuń