10.02.2015

Przerwany urlop, na samym początku.

Wiersz nawiązuje luźno do wszelakich sytuacji, jakie mają miejsce na lotniskach całego świata. Każdy kraj ma nieco inne regulacje odnośnie tego co wolno, a czego nie wwozić ze sobą na ich teren. Akurat podmiot wiersza nie przeczytał chyba wyraźnie folderu rozdawanego na pokładzie samolotu. Czy spędzi swój urlop na granicy z USA, tego nie wiem.
,,Lotniskowy problem"

Utknąłem na granicy z USA,
W torbie znaleziono żywe kiwi,
Nie miałem pojęcia, że chcąc kupić owoc,
Trzeba tak uważać, by się nie narazić.


W sumie jak miałem rozpoznać,
Co mi handlarz wciska?
To kiwi i tamto kiwi,
To włochate i tamto też,
Nie moja wina, że ptak,
Schował dziób w pióra.


Dla celników, to nie tłumaczenie,
Grozi mi grzywna do 15 tysięcy dolarów,
Albo rok w więzieniu.


I jak tu kupować, za granicą cokolwiek?

5.01.2015
Pozdrawiam!

4 komentarze:

  1. po przeczytaniu pierwszych dwóch wersów przypomniał mi się urywek artykułu ze strony typu wp, zamieszczony na str typu kwejk zatytułowany "chciał przemycić kiwi w spodniach" czy jakoś tak ale juz za bardzo nie pamiętam i czy wgl to o kiwi chodziło.... plus załączony obrazek... bidne ptaszątka ;<

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy był twój zamysł z porównaniem dwóch kiwi... Najbardziej rozbroiło mnie: "To kiwi i tamto kiwi, to włochate i tamto też (...) ptak schował dziób w pióra". Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to mr. Captain, wpadłeś waść jak śliwka w kompot albo w spirytus ;-))))))))))))))
    Pewno ptasia mafia Tobą chciała się posłużyć żeby wysłać na stary kontynent swojego agenta a celnicy jak to celnicy, do celi (to cela i to cela) ;-)))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  4. "Pasta Kiwi but ożywi" ;-)))))))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń