23.10.2017

Z Weną.

Dziś parę słów o tym jak to jest z tą moją Weną. :)

,,Z Weną"

Gdy Wena przychodzi mi w nocy,
To czuję się jak z kochanką,
Ona zaczyna zdanie,
A ja je dokańczam gładko.

Leżymy tak sobie dziwnie,
W dwóch różnych wymiarach,
Ja tu na Ziemi leżę,
Ona w mgławic stadku.

Wysyła do mnie w deszczu,
Niemal gotowe pomysły,
Jedynie trzeba wymyślić,
Jak je z pyłu wyczyścić.

Trwa taka współpraca,
Związek platoniczny,
Jest on bardzo podniosły,
W miłości zostałbym z niczym.

20.02.2017
Pozdrawiam!

4 komentarze:

  1. Fajny pomysł na wiersz. Pierwsze i ostatnie 4 wersy mi się podobają. Chyba coś zgubiłeś rytm w drugiej zwrotce. i osobiście uważam, że jak wiersz ma się rymować to niech się rymuje cały albo wcale ;p ew czasem można fajnie przepleść ze sobą fragmenty z rymami i bez ;p
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż, każdy ma taką wenę na jaką zasłużył ;-))))))
    Ahoy

    OdpowiedzUsuń
  3. No wiesz, z miłością to nigdy nie wiadomo - może jednak z czymś byś został?
    Porównanie weny do kochanki - super koncepcja! Napisałeś zacny utwór.
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę :-) Nie, to były "teorie obrazu", ale prowadzący często nawiązuje do filozofów i ich myśli nt. obrazów. Ze mną też jest podobnie - jeśli chodzi o niektórych filozofów, to ich w ogóle nie rozumiem (ani nawet już nie pamiętam, co sądzili na ten lub tamten pogląd). O tak, sny są szokujące - zwłaszcza te, które wydają się realistyczne.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń